„Noszenie okularów to najmniejszy kłopot”. – Krótkowzroczność jest chorobą cywilizacyjną XXI w. i przybiera rozmiary epidemii, szczególnie wśród dzieci i młodzieży – przyznała prof. Agnieszka Kamińska. Ekspertka zaznaczyła, że coraz młodsze osoby spędzają wiele godzin przed ekranami, co prowadzi do nieodwracalnych zmian w oku. Prof. dr hab. n. med. Agnieszka Kamińska jest okulistką, mikrochirurgiem oka i retinologiem z ponad 25-letnim doświadczeniem. Kieruje Katedrą Okulistyki UKSW specjalizującą się w chorobach siatkówki, zaćmie i jaskrze.Zdaniem ekspertki krótkowzroczność jest chorobą całego oka i grozi poważnymi powikłaniami. Specjalistka podkreśliła, że kluczowym czynnikiem ryzyka jest długotrwałe korzystanie z urządzeń elektronicznych, zwłaszcza ze smartfonów.Gwałtowny wzrost liczby przypadków krótkowzrocznościGwałtowny wzrost liczby przypadków krótkowzroczności stał się szczególnie widoczny w czasie pandemii COVID-19, gdy dzieci przez wiele godzin uczestniczyły w nauce zdalnej i jednocześnie korzystały z ekranów w celach rozrywkowych.– Im mniejszy ekran i im dłuższy czas patrzenia z bliska, tym większe obciążenie dla oczu – powiedziała ekspertka.Zwróciła uwagę, że u dzieci dochodzi wówczas do zaburzeń akomodacji i refrakcji. Stałe napięcie mięśni oka i mikrodrgania obrazu emitowanego przez ekrany sprzyjają rozwojowi krótkowzroczności. – To choroba całego oka: twardówki, siatkówki i naczyniówki – przyznała.Zaznaczyła, że zmiany powstałe w przebiegu krótkowzroczności są nieodwracalne. Wydłużenie gałki ocznej zwiększa ryzyko poważnych powikłań, w tym odwarstwienia siatkówki.Czytaj także: Telefony komórkowe a zdrowie. Fakty zamiast mitów– Noszenie okularów jest najmniejszym problemem. Prawdziwa patologia dotyczy tylnego odcinka oka – wskazała.Coraz młodsze dzieci bawią się smartfonami. To fatalne dla oczuOstrzegła także przed coraz wcześniejszym kontaktem dzieci z urządzeniami mobilnymi. – Już dwu– i trzylatki korzystają ze smartfonów i tabletów. To bardzo niepokojące zjawisko wynikające często z braku czasu lub zmęczenia rodziców – oceniła.Problemy ze wzrokiem mają nie tylko dzieci. U dorosłych dominują choroby oczu związane ze schorzeniami układowymi jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia krzepnięcia czy choroby tarczycy. Prof. Kamińska wskazała też na wzrost liczby zakrzepów naczyń siatkówki, także jako powikłań po COVID-19, i na choroby plamki żółtej.Podkreśliła znaczenie profilaktyki. – Oko jest najmniejszym organem o największej liczbie chorób. Dbanie o wzrok oznacza dbanie o całe zdrowie – powiedziała. Zaleciła regularny sen, zdrową dietę, unikanie używek i systematyczne badania. Po 40. roku życia wskazane są coroczne wizyty u okulisty, pomiar ciśnienia wewnątrzgałkowego i badanie OCT plamki.Odnosząc się do laserowych korekcji wad wzroku, prof. Kamińska zaznaczyła, że choć są one powszechnie wykonywane, nie są zabiegami obojętnymi. – Każda ingerencja chirurgiczna niesie ryzyko powikłań i wymaga bardzo rzetelnej kwalifikacji – podkreśliła.Czytaj także: Rodzimy za mało dzieci. I zapłacimy za to wysoką cenę