Kurowska zaprzecza i oskarża dziennikarzy. Nowe informacje o dotacjach przyznawanych z Funduszu Sprawiedliwości. Po tym, jak Onet poinformował, że wpływ na przelewy pieniędzy miała posłanka PiS Maria Kurowska, polityczka oskarżyła dziennikarzy o posługiwanie się spreparowanymi wiadomościami e-mail. W jednym z miali zwracała się do ministra o przekazanie pieniędzy na trzy szpitale w swoim regionie: „Bardzo proszę o 100 tys. dla każdego z nich. Pozdrawiam! MK”. W poniedziałek ujawniono więc treść wiadomości w tej sprawie, których autentyczność podważają politycy dawnej Suwerennej Polski. Onet dotarł do maili, które świadczą o tym, że posłanka PiS Maria Kurowska (dawniej Suwerenna Polska) wskazywała beneficjentów oraz kwoty dotacji z Funduszu Sprawiedliwości, a także ponaglała decyzje dotyczące gmin z Podkarpacia. Miało to się dziać w 2020 r., kiedy szefem resortu sprawiedliwości był lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro.Fundusz Sprawiedliwości jak partyjna skarbonkaWedług Onetu w lipcu 2020 r. Kurowska miała wysłać do Tomasza Mraza, ówczesnego dyrektora departamentu Funduszu Sprawiedliwości w resorcie sprawiedliwości, wiadomość z prośbą, by nie podpisywał żadnych umów z gminami w dwóch powiatach – leżących w jej okręgu wyborczym – bez konsultacji z nią. W innych mailach posłanka wskazywała konkretne gminy i instytucje oraz sugerowała kwoty, a po wizycie Ziobry w Rzeszowie w lipcu 2020 r. pytała Mraza o procedurę dla „obiecanych” motopomp i wskazywała trzy jednostki OSP.Zdaniem dziennikarzy świadczy to o tym, że posłanka rościła sobie prawo do ręcznego sterowania pieniędzmi z Funduszu na terenie, z którego dwukrotnie zdobywała poselski mandat. Chodzi o powiaty jasielski i krośnieński na Podkarpaciu, należące do okręgu wyborczego do Sejmu nr 22. Maria Kurowska zmienia narracjęPrzed publikacją artykułu Maria Kurowska nie odpowiedziała na przesłane jej pytania. Odniosła się dopiero po publikacji. Tłumaczyła w „Wyborczej”, że nie pamięta tych maili, ale „pewnie je napisała” i nie ma w tym nic dziwnego, że „upominała się o pomoc i wsparcie dla mieszkańców z mojego okręgu”. Przed weekendem zmieniła jednak narrację. Na konferencji prasowej w Warszawie pojawiła się z Michałem Wójcikiem, byłym wiceministrem sprawiedliwości. Oskarżyli dziennikarzy o posługiwanie się spreparowanym mailem, którego posłanka Kurowska nigdy miała nie wysłać. „(…) prokuratorzy wchodzący w skład zespołu śledczego numer dwa, czyli tego zespołu, który zajmuje się sprawą Funduszu Sprawiedliwości, który jest powołany w Prokuraturze Krajowej, najprawdopodobniej, najpewniej spreparowali korespondencję elektroniczną, nadali jej pozory autentyczności, prawdziwości. Przecież to jest, proszę państwa, nieprawdopodobna historia” – mówił Michał Wójcik.Podobnie przekonywał przebywający na Węgrzech Zbigniew Ziobro, któremu prokuratura również chce postawić zarzuty związane z Funduszem Sprawiedliwości. Dziennikarze ujawniają mail posłanki PiS z sejmowego kontaW poniedziałek 1 grudnia dziennikarze Onetu postanowili opublikować wiadomość, której autentyczność podważa Maria Kurowska. To mail wysłany z jej sejmowego adresu:„Bardzo proszę, aby żadne umowy z Gminami nie były podpisywane bez konsultacji ze mną w powiecie jasielskim i krośnieńskim. Pozdrawiam. MK”.Dane z sejmowej skrzynki potwierdzająOnet pokazał nie tylko zrzut ekranu maila, ale także dane oryginalnego pliku w formacie .eml wiadomości, dostarczonej na prywatny adres Tomasza Mraza, głównego świadka prokuratury w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości: mail wysłano 24 lipca 2020 roku o godz. 13:33 z oficjalnego serwera pocztowego Sejmu RP. Tak komentuje to sam odbiorca, czyli Tomasz Mraz: „Mogę z pełnym przekonaniem potwierdzić, że ten e-mail jest autentyczny. Szanowna pani poseł chyba zapomniała, że używała dwóch skrzynek pocztowych. Prawdopodobnie ci, którzy pomagali w ostatnich dniach pani Kurowskiej, również tego nie sprawdzili. Widocznie doszli do wniosku, że nikt z nich nie byłby tak nierozsądny, by wysłać taką wiadomość z domeny sejm.pl”.Zobacz także: Poseł ubolewa nad swoją pensją. „Praca w Sejmie to degradacja finansowa”