Bangkok zawiesił porozumienie. Premier Kambodży Hun Manet oskarżył w środę siły tajlandzkie o otwarcie ognia do cywilów podczas nowych starć na granicy. Według władz w Phnom Penh jedna osoba zginęła, a trzy doznały obrażeń. Do ponownej eskalacji konfliktu doszło kilka dni po tym, gdy Tajlandia zawiesiła porozumienie pokojowe. „Potępiam użycie przemocy przez stronę tajlandzką wobec kambodżańskich cywilów we wsi Prey Chan pod koniec popołudnia, (...) co doprowadziło do śmierci jednej osoby i zranienia trzech innych” – napisał Hun Manet na Facebooku. Do starć doszło wkrótce po tym, gdy Tajlandia ogłosiła w sobotę (8 listopada) zawieszenie porozumienia pokojowego z Kambodżą, podpisanego zaledwie kilka tygodni temu. Bangkok uzasadniał tę decyzję eksplozją miny w rejonie przygranicznym, w wyniku czego rannych zostało dwóch tajlandzkich żołnierzy. Krwawy spór graniczny trwa od ponad stu latPorozumienie, podpisane 26 października w Kuala Lumpur przez premiera Kambodży i jego tajlandzkiego odpowiednika Anutina Charnvirakula w obecności prezydenta USA Donalda Trumpa, miało zakończyć najnowszą odsłonę wieloletniego konfliktu granicznego. Trump przypisywał sobie kluczową rolę w doprowadzeniu do zawieszenia broni, twierdząc, że jego groźba wstrzymania umów handlowych ze stronami konfliktu pomogła doprowadzić je do stołu negocjacyjnego. Czytaj także: Kryzys, jakiego nie było od powrotu talibów do władzy. ONZ bije na alarmSpór o przebieg ponad 800-kilometrowej granicy między Tajlandią a Kambodżą trwa od ponad wieku i wielokrotnie prowadził do zbrojnych potyczek, w wyniku których zginęły dziesiątki osób. Jego źródłem jest porozumienie z początku XX wieku, zawarte między Syjamem (dawną nazwą Tajlandii) – jedynym wówczas nieskolonizowanym państwem Azji Południowo-Wschodniej – a kolonialną Francją. Na podstawie tej umowy wytyczono linie graniczne, które są obecnie kontestowane.