Głupota przestępców nie zna granic. W mediach często pojawiają się informacje o „roztargnionych” przestępcach, którzy wpadają przez własną głupotę, zostawiając (gubiąc) np. na miejscu przestęstwa... swoje dokumenty. Przypadek złodzieja z Dołhobyczowa może nie wygra „rankingu głupoty”, ale na pewno zasługuje na miejsce w czołówce. Jak informuje hrubieszowska policja do zdarzenia doszło w jednym ze sklepów w Dołhobyczowie. Mieszkanka tej gminy robiła tam zakupy i zostawiła na ladzie swój telefon, którym wcześniej płaciła. Na przysklepowym parkingu klientka zorientowała się, że telefon został w sklepie, ale kiedy tam wróciła, zguby już nie było.Kobieta poinformowała o kradzieży dzielnicowego z posterunku policji w Dołhobyczowie. Policjant od razu zadzwonił na numer skradzionego telefonu, który pokrzywdzona mu podała. Po chwili odezwał się znajomy głos w słuchawce. Jak się okazało, nie dość, że złodziej odebrał skradziony telefon, to jeszcze podał swój pseudonim, który był znany miejscowemu dzielnicowemu.Policjant „odwiedził” złodzieja i odebrał skradziony telefonZłodziejem okazał się 48-letni mieszkaniec gminy Dołhobyczów. Był on już wcześniej karany. Dzielnicowy od razu pojechał „odwiedzić” podejrzanego. Początkowo 48-latek twierdził, że to nie on skradł telefon. To jednak nie przekonało funkcjonariusza. który bez problemu znalazł skradziony przedmiot, bo leżał on na krześle w jednym z pomieszczeń u 48-latka.Zobacz także: Bezcenne obrazy Kossaka i Karpińskiego odnalezione po latachTelefon został zabezpieczony i zwrócony właścicielce, a złodziej teraz stanie przed sądem. Za kradzież grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.