Obywatele boją się ukrytej mobilizacji. Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał ustawę pozwalającą wysyłać rezerwistów na „specjalne szkolenia”, które mają pomóc w ochronie infrastruktury krytycznej. Projekt błyskawicznie przeszedł przez parlament, dlatego tym bardziej budzi niepokój. Rosyjscy rezerwiści i eksperci obawiają się, że to podstęp władz. Chociaż resort obrony zapewnia w komunikatach, że wcale nie chodzi o mobilizację ani o wysyłanie rezerwistów na front, wielu ekspertów interpretuje ten krok jako próbę zwiększenia zasobów ludzkich dla wojny w Ukrainie bez formalnego ogłoszenia kolejnej mobilizacji. Rezerwa BARS (Rezerwa Specjalnej Armii Bojowej), której członków mają dotyczyć nowe szkolenia, powstała w 2015 roku i obejmuje osoby, które wcześniej służyły w armii oraz podpisały specjalny kontrakt z Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej. Rezerwista prowadzi życie cywilne, otrzymuje niewielkie miesięczne wynagrodzenie – ok. 120 dolarów – i raz na jakiś czas uczestniczy w szkoleniach wojskowych.Rosja wprowadza „ukrytą mobilizację”?Całkowita liczba rosyjskich rezerwistów nie jest publicznie znana. Aktywny nabór rozpoczął się w 2021 roku, tuż przed inwazją Rosji na Ukrainę. Niezależny serwis Meduza oszacował, że w tym czasie liczebność rezerwy wzrosła z kilku do 100 tysięcy.W pierwszych miesiącach wojny wielu rezerwistów zgłaszało się dobrowolnie do walki właśnie w ramach batalionów BARS. Niektórzy obchodzili w ten sposób standardowe kryteria rekrutacyjne. Władze deklarowały, że rezerwa w Rosji może liczyć nawet 2 mln osób, jednak eksperci podważają tę liczbę, wskazując, że wiele z nich już zostało zmobilizowanych. Rosyjskie władze uspokajają, ale analitycy nie wierzą, że pomysł nie ma ukrytego celu Nowa ustawa mówi, że rezerwiści mogą być kierowani na specjalne szkolenia „w celu zabezpieczenia obiektów o kluczowym znaczeniu” – infrastruktury energetycznej, transportowej i innej. Dokładne procedury zostaną jeszcze określone przez rząd.W ciągu ostatnich miesięcy w Rosji zaobserwowano falę ataków dronów na infrastrukturę krytyczną – w tym m.in. w regionach takich jak Łeńsk, Nij Nowogrod, Tambow czy Jarosław. Rosyjskie władze utrzymują, że rezerwiści będą działać głównie w swoim regionie i nie będą wysyłani poza granice kraju ani na front.Jednak wielu analityków ostrzega, że ustawa może być sposobem na obejście potrzeby ogłoszenia nowej mobilizacji – co potencjalnie mogłoby wywołać większe niezadowolenie społeczne. Niedobór służb kontraktowych w Rosji staje się coraz bardziej zauważalny, co zwiększa motywację Kremla do sięgnięcia po dodatkowe rozwiązania – w tym właśnie włączenie rezerwistów „na innych warunkach”.Czytaj też: Rok białoruskiej agentury: Zdrady, prowokacje, raporty po 20 dolarów