Współpraca zbrodniczych reżimów. Korea Północna rozpoczęła przerzucanie tysięcy żołnierzy do Rosji – ujawniła południowokoreańska Narodowa Służba Wywiadowcza (NIS). Wskazano, czym mają zajmować się przy granicy z Ukrainą. Podczas niejawnego briefingu przez Komisję Wywiadu Zgromadzenia Narodowego Korei Południowej NIS przedstawiła raport, w którym wskazano, że od września około 5 tysięcy żołnierzy z północnokoreańskich jednostek budowlanych zostało skierowanych do Rosji. Ich rozmieszczenie ma być kontynuowane w nadchodzących miesiącach.Ustalono, że wojskowi są przydzielani do prac nad odbudową infrastruktury na terytoriach nielegalnie okupowanych przez Rosję. Dodatkowo reżim Kim Dzong Una wysłał około tysiąc saperów do przeprowadzania operacji rozminowywania w regionach, których toczyły się walki.W dokumencie przekazano także, że w pobliżu granicy rosyjsko-ukraińskiej stacjonuje już prawie 10 tysięcy żołnierzy Korei Północnej. Mają mieć zadanie ochronne i strażnicze.Programy szkoleniowe i selekcja żołnierzy„Północ prowadzi programy szkoleniowe i selekcję personelu wobec możliwego dalszego wysyłania wojsk” – poinformowali deputowani Park Sun-won z Partii Demokratycznej i Lee Sung-kwon z rządzącej Partii Władzy Ludowej, którzy zapoznali się ze sprawozdaniem NIS.Wywiad podzielił się także obawami dotyczącymi współpracy Pjongjangu z Moskwą w zakresie rozwoju uzbrojenia. Odnotowano bowiem postępy w programach nuklearnym i rakietowym, a także szybki postęp w technologii dronów, na których szczególnie zależy Kimowi.„Zaprezentowany podczas niedawnej parady międzykontynentalny pocisk balistyczny na paliwo stałe Hwasong-20 charakteryzuje się mniejszą wagą i ulepszonym systemem napędowym w porównaniu z Hwasong-19” – poinformowała NIS parlamentarzystów.Oceniono, że Korea Północna może przygotować pocisk balistyczny zawierający kilka głowic bojowych. Dodatkowo prace polegające na poprawie precyzji ich naprowadzania są prowadzone dzięki wsparciu Rosji.Korea Północna stawia na dronyOstrzeżono też, że program bezzałogowych statków powietrznych rozwija się w szybkim tempie, stanowiąc rosnące zagrożenie dla bezpieczeństwa w regionie. Jednocześnie zdaniem ekspertów projekty takie jak pociski hipersoniczne, satelity szpiegowskie i okręty klasy niszczycieli są nadal na wczesnym etapie rozwoju i „wymagają znacznego czasu”, zanim osiągną zdolność operacyjną.W raporcie zwrócono także uwagę na częste wizyty w Rosji wysokich rangą północnokoreańskich urzędników ds. uzbrojenia, co może wskazywać na transfer technologii. Według ekspertów wymiana ta mogłaby poszerzyć dostęp Korei Północnej do technologii precyzyjnego naprowadzania i silników, od dawna ograniczonych międzynarodowymi sankcjami.Według danych wywiadu Korei Południowej od października ubiegłego roku Pjongjang wysłał do Rosji około 15 tysięcy żołnierzy. Szacuje się, że w walkach zginęło blisko 600 z nich, a ponad 4 tysiące odniosło rany.Czytaj także: Najsłabszy punkt Rosji to Putin. „Zróbmy im to, co Niemcom podczas wojny”W Pjongjangu, stolicy Korei Północnej, rozpoczęła się pod koniec października budowa Muzeum Pamięci Czynów Bojowych w Zagranicznych Operacjach Wojskowych. Placówka będzie poświęcona żołnierzom, którzy zginęli, walcząc po stronie Rosji w wojnie przeciwko Ukrainie. Kim Dzong Un symbolicznie rozpoczął budowę, wbijając w ziemię pierwszą łopatę.Kim Dzong Un straszyDyktator straszył, że „Pjongjang zawsze będzie z Moskwą”. Przekonywał, że „siły dążące do hegemonii” są skazane na porażkę, czego dowodem jest „niezwyciężoność” sojuszu Korei Północnej i Rosji.Oprócz żołnierzy reżim Kima wysyła do Rosji również robotników, którzy pracują na budowach w warunkach zbliżonych do niewolniczych. Z oficjalnych danych reżimu Władimira Putina wynika, że w 2024 roku do kraju wjechało ponad 13 tysięcy Koreańczyków z Północy, co stanowi dwunastokrotny wzrost w porównaniu z rokiem poprzednim. Prawie 8 tysięcy z nich wjechało na wizach studenckich, co ma na celu obejście sankcji ONZ.Ustalono, że północnokoreańscy robotnicy otrzymują zazwyczaj od 100 do 200 dolarów (360-720 złotych) miesięcznie, większość ich zarobków jest przesyłana bezpośrednio do państwa północnokoreańskiego w formie „opłat lojalnościowych”, czyli zasila reżim. Dodatkowo pracownicy otrzymują dramatycznie niskie wynagrodzenie dopiero po powrocie do domu, co ma ich powstrzymać przed ucieczką.