„Śmieć”. Nie jest wielką tajemnicą, że Donaldowi Trumpowi i jego administracji jest nie po drodze ze społecznością LGBT+. Filmy i seriale promujące inkluzywność i tolerancję stoją w jaskrawej sprzeczności z podstawowymi założeniami amerykańskiego prezydenta. Jednak ośmioodcinkowy serial „Rekruci” wzbudził w Białym Domu i Pentagonie prawdziwą wściekłość. „Rekruci” to serial opowiadający o młodym mężczyźnie Cameronie Copie, który wraz z przyjacielem zaciąga się do Marines (Korpus Piechoty Morskiej). Chłopak skrywa jednak tajemnicę, która w tamtych czasach dyskwalifikuje go ze służby wojskowej – jest gejem. Tajemnicę głównego bohatera zna tylko wspomniany przyjaciel i matka. Serial powstał na podstawie wspomnień Grega Cope'a White'a pt. „The Pink Marine”.O czym opowiada serial „Rekruci” „Rekruci” to nie opowieść o romansach, czy „gejowskiej konspiracji” w US Army, lecz opowiadanie o dojrzewaniu młodego człowieka, o jego walce z samym sobą, o tym, jak radzi sobie w trudnym środowisku. Cameron w pierwszych odcinkach jest delikatnym chłopakiem, który myśli o tym, jak uciec z obozu szkoleniowego, a w ostatnich staje się lojalnym przyjacielem i wojownikiem gotowym do poświęcenia życia za ojczyznę i towarzyszy broni. „Rekruci” to opowieść o walce z samym sobą i swoimi słabościami. Oczywiście temat homoseksualizmu siłą rzeczy pojawia się w różnych chwilach, ale nie jest on dominującą treścią. W tym serialu chodzi przede wszystkim o prawdę – o kondycji człowieka, o jego zmaganiu się z samym sobą. „Rekruci” jak „Kler” i „Zielona granica”Pojawia się zatem pytanie: dlaczego serial wywołał takie oburzenie w administracji Trumpa? Warto sobie przypomnieć burzę wokół „Kleru” Wojciecha Smarzowskiego. Politycy rządzącej wówczas Zjednoczonej Prawicy wieszali ostatnie psy na filmie i jego twórcy, wzywając do bojkotu. Efekt? Zupełnie odwrotny – film stał się jednym z największych kinowych hitów. Podobnie rzecz się miała z „Zieloną granicą” Agnieszki Holland. ZOBACZ TAKŻE: „Zielona granica” ze Złotymi Lwami festiwalu w Gdyni [LISTA LAUREATÓW]Oczywiście, w polskich okolicznościach, filmy były nie do zaakceptowania przez rządzących ze względu na to, że podważały ich narracje. „Kler” uderzał w „grupę wsparcia”, jaką dla PiS było katolickie duchowieństwo, a „Zielona granica” była wyrzutem sumienia i apelem o respektowanie praw człowieka. ZOBACZ RÓWNIEŻ: Ksiądz Zorro, czyli agitacja po katolicku. W tle wielomilionowe dotacje od PiS„Śmieć”Podobnie jest w przypadku „Rekrutów”. Rzecznik Pentagonu Kingsley Wilson nazwał serial „śmieciem”. W oświadczeniu napisał, że „pod rządami prezydenta Trumpa i sekretarza [Pete’a] Hegsetha armia amerykańska powraca do przywracania etosu wojownika”.„Nasze standardy są elitarne, jednolite i neutralne pod względem płci, ponieważ ciężar plecaka czy człowieka nie ma znaczenia, czy jesteś mężczyzną, kobietą, gejem czy heteroseksualistą” – wskazał. „Nie pójdziemy na kompromis w kwestii standardów, by zaspokoić ideologiczny program, w przeciwieństwie do Netflixa, którego kierownictwo konsekwentnie produkuje i karmi swoich widzów i dzieci bzdurnymi treściami” – stwierdził. I historia się powtórzyła, ale na większą skalę. Serial stał się hitem i trafił do „TOP 10” Netflixa. Zebrał także mnóstwo pozytywnych recenzji, także wśród najpoważniejszych krytyków. Serial zgarnął 93 proc. pozytywnych ocen na Rotten Tomatoes, a krytycy opisują go jako „nowatorski i świeży”.Sytuacja osób LGBT+ w amerykańskiej armiiSerial powstawał jeszcze zanim Donald Trump odniósł wyborcze zwycięstwo. Ale – jak podkreślają sami twórcy – po zmianie władzy w Białym Domu, stał się jeszcze bardziej aktualny. „Kiedy rozpoczęły się zdjęcia do serialu, nie sądziłem, że będziemy chcieli przekazać przesłanie, które jest tak istotne dla dzisiejszych czasów” – powiedział odgrywający główną rolę Miles Heizer magazynowi Variety.„Ale oczywiście, w trakcie kręcenia filmu, wszystko to zaczęło się dziać. To bardzo interesujące, że „Boots” rzuca światło na to, co dzieje się teraz, mimo że akcja serialu rozgrywa się w 1990 roku. To przygnębiające” – podkreślił. Sytuacja osób LGBT+ w amerykańskiej armii po wygranej Donalda Trumpa znacząco się pogorszyła. W lutym Pentagon poinformował, że amerykańska armia nie będzie rekrutować osób transpłciowych do służby. Ponadto wojsko nie będzie wspierać procedur związanych z korektą płci u żołnierzy.Z kolei w czerwcu sekretarz obrony USA Pete Hegseth nakazał zmianę nazwy okrętu USNS Harvey Milk, który nosił imię na cześć weterana wojennego i jednocześnie znanego aktywisty na rzecz praw osób LGBT.Sukces, który osiągnął serial „Rekruci” to ogromna zasługa świetnie dobranej obsady, ale także – oczywiście w sposób niezamierzony – administracji Trumpa. Politycy zbyt często zapominają, że ich rolą nie jest recenzowanie kultury. Takie próby są zawsze skazane na porażkę.