Gościni „Pytania dnia”. Arytmetyka sejmowa wskazuje na to, że Sejm uchyli immunitet Zbigniewa Ziobry – oceniła w „Pytaniu dnia” mecenas Sylwia Gregorczyk-Abram z Inicjatywy Wolne Sądy. Rozmówczyni Doroty Wysockiej-Schnepf wskazała, że wnioski o areszt co do zasady powinny być rozpatrywane szybko, więc po decyzji Sejmu ws. Ziobry również w tej sprawie sąd powinien niezwłocznie podjąć działania. W poniedziałek upływa trzydniowy termin, jaki marszałek Sejmu Szymon Hołownia, dał Zbigniewowi Ziobrze na dobrowolne zrzeczenie się immunitetu. Sprawa odebrania immunitetu byłemu ministrowie sprawiedliwości znajdzie się prawdopodobnie w porządku posiedzenia Sejmu. Wniosek o uchylenie immunitetu dotyczy defraudacji środków z Funduszu Sprawiedliwości. Według prokuratury środki miały trafiać do nieuprawnionych podmiotów, a niektóre z dotacji były wydawane niewłaściwie.Czytaj także: Prof. Markowski: Ziobro i „ziobropodobni” powinni stanąć przed sądemRozmówczyni Doroty Wysockiej-Schnepf wskazała, że wnioski o areszt co do zasady powinny być rozpatrywane szybko, więc po decyzji Sejmu ws. Ziobry, również w tej sprawie sąd powinien niezwłocznie podjąć działania.Sylwia Gregorczyk-Abram dodała, że były minister sprawiedliwości w swoich wypowiedziach już teraz kreuje się na „więźnia politycznego”. Skomentowała w ten sposób zapowiedź Ziobry, że w poniedziałek złoży zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Prokuratora Generalnego Waldemara Żurka i podległych mu prokuratorów, ponieważ, jak twierdzi, wniosek w sprawie uchylenia mu immunitetu został upubliczniony, zanim zapoznał się z nim on sam.– Oczywiście takie zawiadomienie może złożyć i prokuratura takie zawiadomienie oceni – powiedziała gościni „Pytania dnia”Nieprawidłowości w Funduszu SprawiedliwościNajpoważniejszy z zarzutów, jaki prokuratura chce postawić Ziobrze, dotyczy kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. W ocenie Sylwii Gregorczyk-Abram pokazuje on „jak w soczewce” to, co się działo w Funduszu Sprawiedliwości.Mecenaska zwróciła uwagę, że Ziobro nie nadał biegu listowi Jarosława Kaczyńskiego w sprawie nieprawidłowości związanych z Funduszem oraz że to były minister „był dysponentem tego funduszu i to on ponosi pełną odpowiedzialność”.Jeden z zarzutów wobec Ziobry dotyczy tego, że przechowywał on w domu szereg dokumentów, czego nie powinien był robić. – Urzędnik państwowy nie powinien wynosić do domu żadnych akt, bo one nie są jego własnością; są własnością państwa. (…) Podejrzewam, że to były takie dokumenty, co do których inni nie powinni mieć dostępu, dlatego w domowych pieleszach zostały ukryte – mówiła w „Pytaniu dnia” rozmówczyni Doroty Wysockiej-Schnepf.