Teraz ta broń niszczy Ukrainę. Według ukraińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Rosja w ostatnich miesiącach użyła w walce przeciwko Ukrainie lądowego pocisku manewrującego 9M729 – tej samej broni, której opracowanie kilka lat temu doprowadziło do zerwania jednego z najważniejszych traktatów o kontroli zbrojeń jądrowych na świecie. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha poinformował, że użycie pocisku 9M729 stanowi pierwsze potwierdzone zastosowanie tej rakiety w realnych działaniach bojowych. Zaznaczył, że od sierpnia Rosja odpaliła tego typu pociski co najmniej 23 razy, a wcześniejsze incydenty miały miejsce również w 2022 roku.Pocisk, który zburzył traktatRakieta 9M729 była w centrum sporu między Waszyngtonem a Moskwą już w 2018 roku. USA uznały, że broń ta narusza postanowienia Traktatu o likwidacji pocisków pośredniego zasięgu (INF), podpisanego w 1987 roku przez Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa. Układ zakazywał używania pocisków odpalanych z lądu o zasięgu od 500 do 5 500 kilometrów.W 2019 roku Donald Trump wycofał USA z traktatu, powołując się właśnie na tajny rosyjski program testów 9M729. Moskwa wówczas zaprzeczała, że broń łamie zapisy INF, utrzymując, że jej zasięg nie przekracza 480 km.Według amerykańskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) pocisk 9M729 ma jednak realny zasięg nawet 2 500 kilometrów i może przenosić zarówno głowice konwencjonalne, jak i nuklearne.Jedno ze źródeł wojskowych, cytowanych przez agencję Reuters, przekazało, że 5 października Rosja wystrzeliła pocisk, który przeleciał ponad 1 200 km, zanim uderzył w cel na terytorium Ukrainy.Czytaj też: Tortury i egzekucje w armii Putina. Raport ujawnia makabryczne szczegółyGroźny sygnał dla EuropyEksperci ds. bezpieczeństwa ostrzegają, że potwierdzenie użycia 9M729 może oznaczać jakościową zmianę w rosyjskiej strategii wojennej. Pociski tego typu, odpalane z mobilnych wyrzutni naziemnych, są trudniejsze do wykrycia i mogą stanowić zagrożenie nie tylko dla Ukrainy, ale także dla państw NATO w Europie Środkowej.– Putin zwiększa presję w ramach negocjacji z Ukrainą. 9M729 to broń projektowana z myślą o celach w Europie – podkreślił William Alberque, ekspert ds. zbrojeń z think tanku Pacific Forum.Podobnego zdania jest John Foreman, były attaché obrony Wielkiej Brytanii w Moskwie i Kijowie.Kijów apeluje o wsparcieW obliczu rosyjskich ataków Ukraina ponowiła apel do Stanów Zjednoczonych o dostarczenie jej pocisków dalekiego zasięgu Tomahawk, które nie były objęte ograniczeniami INF, gdyż są wystrzeliwane z morza. Rosja ostrzega jednak, że ich przekazanie oznaczałoby „niebezpieczną eskalację konfliktu”.Sybicha zaznaczył, że Ukraina w pełni popiera pokojowe propozycje Trumpa, ale aby skłonić Rosję do rozmów, konieczne jest zwiększenie presji militarnej.Dowody i analizaUkraińskie źródła wojskowe przekazały, że pierwsze ataki przy użyciu 9M729 miały miejsce 21 sierpnia, zaledwie kilka dni po spotkaniu Trump–Putin na Alasce. Zdjęcia wykonane po rosyjskim uderzeniu w wieś Łapajiwka, gdzie zginęły cztery osoby, pokazują szczątki pocisku z widocznymi oznaczeniami 9M729.Analizujący fotografie ekspert ds. bezpieczeństwa Jeffrey Lewis z Middlebury College potwierdził, że elementy takie jak rura napędowa i panele silnika odpowiadają konstrukcji pocisku tego typu.Wygląda na to, że Rosja wykorzystuje te ataki również jako test bojowy nowego systemu. Możliwość wystrzeliwania rakiet z głębi terytorium Rosji znacząco zwiększa jej zasięg operacyjny.Czytaj też: Zacięte walki o Pokrowsk. Rosjanie infiltrują kluczowe miasto