Wiceprezydent tłumaczy decyzję Trumpa. Ogłoszone przez prezydenta Trumpa wznowienie prób broni atomowej ma na celu upewnienie się, że nasz arsenał działa prawidłowo – powiedział wiceprezydent J.D. Vance. Dodał, że choć broń jest sprawna, musi być kontrolowana. Vance odniósł się do słów Trumpa w sprawie wznowienia testów broni jądrowej podczas spotkania z dziennikarzami pod Białym Domem na temat efektów shutdownu. Proszony o wyjaśnienie decyzji Trumpa, Vance stwierdził, że wpis prezydenta na ten temat „mówi sam za siebie”.– Mamy ogromny arsenał. Oczywiście Rosjanie mają ogromny arsenał nuklearny. Chińczycy mają ogromny arsenał nuklearny. Czasami trzeba go testować, aby upewnić się, że działa prawidłowo – powiedział wiceprezydent. – Bardzo ściśle współpracujemy nawet z krajami, z którymi nie utrzymujemy najlepszych relacji, aby ograniczyć rozprzestrzenianie broni jądrowej. Prezydent będzie nad tym nadal pracował, ale ważnym elementem amerykańskiego bezpieczeństwa narodowego jest upewnienie się, że ten arsenał nuklearny faktycznie działa prawidłowo – dodał.Vance zaznaczył, że władze wiedzą, iż amerykańska broń jądrowa działa prawidłowo, ale „stale trzeba ją kontrolować, a prezydent po prostu chce się upewnić, że tak robimy”.Wiceprezydent nie odpowiedział na pytanie PAP, czy jest to odpowiedź na rosyjskie próby pocisków o napędzie nuklearnym, stwierdzając, że nie będzie więcej mówił na ten temat.Czytaj też: Rakieta o napędzie atomowym. Putin straszy „Buriewiestnikiem”Trump poinformował w czwartek tuż przed spotkaniem z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem, że rozkazał Pentagonowi wznowienie testów, powołując się na próby innych krajów.„Z powodu programów testowych innych krajów poleciłem Ministerstwu Wojny rozpoczęcie testowania naszej broni jądrowej na równych zasadach. Proces ten rozpocznie się natychmiast” – napisał Trump na własnej platformie społecznościowej Truth Social.Do tego ogłoszenia doszło na tle ostatnich wypowiedzi rosyjskich władz o próbach pocisków zdolnych do przenoszenia broni jądrowej z napędem jądrowym – rakiety manewrującej Buriewiestnik i podwodnego drona Posejdon. Miały być to jednak próby pocisków, a nie głowic jądrowych.Trump nie wytłumaczył, co dokładnie było przyczyną jego decyzji. Dopytywany później o to przez dziennikarzy na pokładzie Air Force One, prezydent stwierdził tylko, że „ma to związek z innymi krajami”, które „wszystkie wydają się testować” swoją broń.Czytaj też: Kreml rozgrywa umowy o atomie. Ale oskarża NATO i USA