Bardziej wizja niż gotowy system. Europa próbuje stworzyć własną tarczę obronną – niemal od zera. Rosnące zagrożenie ze strony Rosji i lawinowy rozwój technologii dronów wymuszają nową strategię bezpieczeństwa. Ale budowa wspólnego, wielowarstwowego systemu obrony powietrznej wymaga nie tylko miliardowych inwestycji, lecz także poziomu współpracy, którego Unia Europejska jeszcze nigdy nie osiągnęła. Wrzesień przyniósł serię niepokojących incydentów: prawie 20 rosyjskich dronów naruszyło polską przestrzeń powietrzną, kolejne pojawiły się nad Danią i Rumunią, a rosyjskie myśliwce – nad Estonią. Polska i Estonia uruchomiły procedurę bezpieczeństwa na mocy artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.Kiedy przywódcy UE spotkali się w październiku w Kopenhadze, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen wezwała do stworzenia „ściany przeciwdronowej” – zintegrowanej sieci radarów, systemów zakłócających i antydronowych. Jej celem ma być neutralizowanie zagrożeń zanim dotrą do przestrzeni powietrznej państw członkowskich.W październiku von der Leyen przedstawiła swoją propozycję podczas debaty w Parlamencie Europejskim na temat przypadków naruszania przez Rosję przestrzeni powietrznej państw członkowskich UE. Czytaj także: Zuchwała kradzież w Niemczech. Polacy mieli ukraść setki pralek i porscheOd ściany przeciwdronowej do Tarczy PowietrznejZ czasem projekt ewoluował w kierunku bardziej kompleksowego planu: Europejskiej Inicjatywy Obrony przed Dronami, która mogłaby stać się pierwszą warstwą znacznie większego systemu – Europejskiej Tarczy Powietrznej (European Sky Shield Initiative), inspirowanej izraelską Żelazną Kopułą.Proponowany projekt ma objąć nie tylko wschodnią flankę Unii Europejskiej, jak początkowo planowano, lecz przestrzeń powietrzną całej UE.Celem ma być wielowarstwowy system obrony, zdolny przechwytywać zarówno tanie drony, jak i pociski balistyczne. Ale czy Europa naprawdę jest gotowa na taki krok?Tania ofensywa, droga obronaOstatnie miesiące pokazały, jak bardzo zmieniła się natura wojny. Dziś liczy się nie liczba wojsk, lecz precyzja w masowej skali. Rosyjskie ataki na Ukrainę z wykorzystaniem tanich dronów i rakiet dowodzą, że agresor może zadawać kosztowne ciosy przy minimalnych wydatkach.Asymetria jest uderzająca: sojusznicy NATO zestrzeliwują drony warte 20 tys. euro rakietami Patriot kosztującymi nawet 3 mln. Taka sytuacja na dłuższą metę jest nie do utrzymania.Dlatego coraz większe nadzieje wiąże się z warstwowym systemem obrony, w którym tanie środki – np. lasery lub małe pociski przechwytujące – służą do zwalczania drobnych zagrożeń, pozostawiając kosztowne systemy dla poważniejszych ataków. Koszt jednego „strzału” z broni laserowej może wynosić od 1 do 10 euro – w porównaniu z milionami za rakiety Patriot to rewolucja w ekonomice obrony.Czytaj także: Trump zadowolony, bo inflacja w USA spada. Na pewno? SprawdzamyMozaika zamiast kopułyWielu polityków i komentatorów przywołuje izraelską Żelazną Kopułę, jednak eksperci zgodnie przyznają: nie da się jej po prostu skopiować.Izrael chroni niewielkie terytorium o wysokiej gęstości zaludnienia przed krótkiego zasięgu zagrożeniami. Europa to inna skala – rozproszona populacja i szeroki wachlarz potencjalnych ataków, od pocisków Iskander po hipersoniczne Avangardy.Dlatego zamiast jednej kopuły nad kontynentem, plan zakłada stworzenie mozaiki „baniek obronnych” – regionalnych systemów połączonych w sieć, zdolnych reagować w czasie rzeczywistym. Aby to działało, radar w jednym kraju musi przekazywać dane wyrzutniom w innym.Sprzęt to za mało – liczy się współpracaEuropejska Inicjatywa Tarczy Powietrznej, koordynowana przez Niemcy, obejmuje wspólne zakupy i utrzymanie systemów takich jak Patriot, IRIS-T, SAMP/T czy NASAMS. Jednak – jak zauważa Chris Kremidas-Courtney z European Policy Centre – główną przeszkodą nie jest technologia, lecz polityka.– Każde państwo ma swojego „faworyta” i niechętnie rezygnuje z krajowych rozwiązań. A to utrudnia wspólne zakupy i integrację systemów – podkreśla Chris Kremidas-Courtney, starszy analityk w European Policy Centre.Europa stoi przed dylematem: szybciej wzmocnić obronę, opierając się na amerykańskich i izraelskich systemach, czy budować własną autonomię kosztem czasu i środków.Czytaj także: Litwa zamyka granicę z Białorusią. Ważne rozmowy z premierem PolskiMarzenie w budowieProjekt Europejskiej Tarczy Powietrznej wymaga ogromnych inwestycji, pełnej interoperacyjności z systemem NATO (IAMD) i – przede wszystkim – politycznej determinacji. Na razie Europa jest dopiero na etapie planów i prototypów współpracy.Jak dotąd, Stary Kontynent nie zdołał stworzyć ani wspólnej armii, ani jednolitego dowództwa. Jeśli więc Europejska Tarcza Powietrzna ma kiedykolwiek powstać, musi przezwyciężyć nie tylko luki technologiczne, ale przede wszystkim brak zaufania i koordynacji między sojusznikami.Na razie to bardziej strategiczna wizja niż gotowy system – ale w obliczu rosyjskich dronów nad Europą nikt już nie ma wątpliwości, że czas działa na niekorzyść Unii.Czytaj także: To więcej niż Air Force One. VIP oferta Boeinga „pod klucz” dla bogaczy