Prezydent USA w siódmym niebie. Kolejni azjatyccy liderzy prześcigają się w pomysłach na to, jak błysnąć przed Donaldem Trumpem. Podczas spotkania z prezydentem Lee Jae Myungiem w Gyeongju – na marginesie szczytu APEC – 79-latek otrzymał Wielki Order Mugunghwy, najwyższe odznaczenie państwowe Korei Południowej, tradycyjnie zarezerwowane dla głów państw i członków rodziny królewskiej. Wraz z orderem wręczono mu replikę złotej korony z okresu starożytnego królestwa Silla – symbol pokoju i dobrobytu na Półwyspie Koreańskim. W Japonii przywitano go w złotym pałacu, chwaląc wysiłki na rzecz pokoju na świecie i obiecując nominację do Pokojowej Nagrody Nobla. Koreańczycy poszli o krok dalej.Jak podkreślono w komunikacie prezydenckiego biura, nagroda jest uznaniem „roli Trumpa jako budowniczego pokoju”, nawiązując do jego spotkań z Kim Dzong Unem w latach 2018–2019. „Chciałbym ją założyć od razu” – miał powiedzieć Trump, gdy otrzymał błyszczące odznaczenie. To pierwszy przypadek, gdy amerykański prezydent został uhonorowany tym orderem.Wizyta pełna symboliPrzylot Trumpa do Gyeongju – dawnej stolicy królestwa Silla, dziś spokojnego miasta pełnego starożytnych grobowców i pałaców – był widowiskiem w iście amerykańskim, żeby nie powiedzieć: „trumpowskim” stylu. Air Force One eskortowały południowokoreańskie i amerykańskie myśliwce, a na płycie lotniska wojskowa orkiestra powitała go utworem... YMCA, który towarzyszył mu podczas obu kampanii prezydenckich.Prezydent Lee, znany z populistycznych gestów, ewidentnie chciał zyskać przychylność gościa. Miał na sobie złoty krawat, który – jak tłumaczyło jego biuro – „odzwierciedla zamiłowanie prezydenta Trumpa do złota, symbolizuje złotą przyszłość sojuszu USA–Korea oraz status Korei Południowej”. Podczas roboczego lunchu zadbano nawet o to, by menu na pewno odpowiadało gustom amerykańskiego prezydenta. Wśród potraw znalazły się m.in. mini kotleciki wołowe z ketchupem, „koreański talerz szczerości” z wołowiną z USA, ryżem i pastą sojową, grillowana ryba z glazurą z ketchupu i gochujangu (pikantnej pasty z papryki), a na deser „Słodkość Pokojowego Mediatora” – brownie udekorowane złotem. Mało? Sałatka została podana z sosem tysiąca wysp – nawiązaniem, jak stwierdziło biuro prezydenta, do „historii sukcesu Trumpa w jego rodzinnym Nowym Jorku”.Czytaj też: Zawieszony prezydent się broni. „Nie popełniliśmy żadnego przestępstwa”Teraz ChinyPod powierzchnią kurtuazji kryją się jednak realne interesy. Lee liczy na ustępstwa Trumpa w przedłużających się negocjacjach dotyczących ceł na południowokoreańskie towary, a także na utrzymanie współpracy w sprawie Korei Północnej. Spotkanie w Gyeongju poprzedza rozmowy Trumpa z przywódcą Chin Xi Jinpingiem, kończące jego azjatycką trasę, obejmującą wcześniej Malezję i Japonię.Trump ponowił zaproszenie dla Kim Dzong Una do kolejnego spotkania – na razie bez odpowiedzi z Pjongjangu.Wieczorem zaplanowano kolację z przywódcami Wietnamu, Australii, Nowej Zelandii, Kanady, Tajlandii i Singapuru. Jak donoszą źródła dyplomatyczne, część z nich zmieniła swoje harmonogramy, by spotkać się z Trumpem, który przyleciał i odleci jeszcze przed oficjalnym rozpoczęciem szczytu APEC.Czytaj też: Nagły zwrot miliardera. Krytykuje wydatki, które niedawno sam popierał