Zawrócili po godzinie. Piloci samolotu Air France lecącego z Paryża na wyspę Reunion zostali zmuszeni do awaryjnego lądowania. Powodem był nagły wzrost temperatury w samolocie, który uniemożliwiał pasażerom dalszy lot. Piloci samolotu Boeing 777 linii Air France po około godzinie lotu zdecydowali się na powrót do macierzystego lotniska w Paryżu. Powodem byłą nagła i bardzo wysoka temperatura na pokładzie samolotu. O decyzji powrotu poinformowali kontrolerów ruchu lotniczego.Jak podaje branżowy portal lotniczy „PYOK”, lot był obsługiwany przez 16-letni samolot Boeing 777-300, który do służby trafił w czerwcu 2009 roku. Samolot jest skonfigurowany do lotów rekreacyjnych i posiada ogromną kabinę klasy ekonomicznej z 430 miejscami, a także tylko 28 miejscami w klasie ekonomicznej premium i 14 miejscami w klasie biznes.Zobacz także: Chwile grozy podczas powrotu z meczu. W samolocie z piłkarzami pękła szybaZgłoszenie problemu do wieżyPoczątkowo piloci ogłosili „pan pan”, co oznacza, że wystąpił problem związany z bezpieczeństwem lub problem mechaniczny, ale sytuacja nie jest nagła ani nie zagraża bezpośrednio życiu.Kiedy stało się jasne, że trzeba wrócić na płytę paryskiego lotniska, piloci zdecydowali się zrzucić część – z dużego zapasu na wielogodzinny lot – paliwa, aby zmniejszyć masę samolotu i móc wylądować.„PYOK” donosi, że w tym momencie kontrola ruchu lotniczego poinformowała pilotów, że będą mogli zrzucić paliwo nad Francją, ale tylko wtedy, gdy zmienią sygnał alarmowy na „Mayday”, co oznacza zagrożenie życia. Pilotom zastosowali się do poleceń i udało im się bezpiecznie wylądować. Pasażerowie polecieli kolejnym rejsem na Reunion, około 7 godzin później.Zobacz też: Awaryjne lądowanie. Piloci bali się, że ktoś próbuje porwać ich samolot