Wybory w cieniu kontrowersji. Paul Biya wygrał ósme z rzędu wybory prezydenckie w Kamerunie. Polityk ma 92 lata, co czyni go najstarszą urzędującą głową państwa na świecie – podaje agencja Reuters. Biya uzyskał 53,66 proc. głosów, podczas gdy jego kontrkandydat Issa Tchiroma Bakary zdobył 35,19 proc. Polityk pierwszy raz objął stanowisko prezydenta w 1982 roku i od tego czasu sprawuje nieprzerwane rządy. Kadencja prezydencka w Kamerunie trwa aż siedem lat, więc jeśli politykowi dopisze zdrowie, to urząd zda w okolicy stu lat.Z drugiej strony jest też duża szansa, jeśli nie opuszczą go siły, że pokusi się on o start w następnych wyborach. Taką możliwość ma od 2008 roku, gdy kameruński parlament zniósł ograniczenia w liczbie kadencji prezydenckich.Protesty opozycjiOpozycja kwestionuje zdolności urzędującego prezydenta do sprawowania funkcji ze względu na zaawansowany wiek. Biya rzadko pojawia się publicznie. W ostatnim czasie często przebywał w Europie, gdzie korzystał z opieki medycznej.Jak podaje agencja Reutera, w ciągu ostatniego tygodnia opozycja wielokrotnie ścierała się z siłami bezpieczeństwa. Po ogłoszeniu wyników główny kontrkandydat Tchiroma napisał na Facebooku, że dwie osoby zginęły przed jego domem, gdzie niezidentyfikowani sprawcy zaczęli strzelać w kierunku cywilów. Zobacz także: Krwawy atak dżihadystów. „Dziesiątki bojowników na motocyklach”Cisza po wyborachWynik ten zwiększył prawdopodobieństwo kolejnych starć między zwolennikami opozycji a siłami bezpieczeństwa Jednak, co ciekawe prezydent nie skomentował jeszcze oficjalnie wyników wyborów. – Pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła po ogłoszeniu wyników, była cisza, cisza jak na cmentarzu. Czy to nie paradoks, że ludzie wygrywają wybory i nie świętują tego? Cisza mówi wszystko. Kameruńczycy podjęli decyzję, ale ci, którzy podejmują decyzje, postanowili inaczej – oceniła jedna z mieszkanek Kamerunu w rozmowie z BBC.Zobacz też: Afrykańscy rolnicy mieli w Rosji produkować szampon. Trafili na front