„Wyglądało to tragicznie”. – Profesor podjął decyzję o próbach gorsetowania zamiast operacji. Osiem kręgów kręgosłupa jest złamanych, są niewielkie przesunięcia, złamany jest odcinek lędźwiowy i piersiowy. Na szczęście córka może ruszać nogami i rękami – dodała w rozmowie z Filipem Karmanem, reporterem TVP Info, będącym na miejscu.Kobieta relacjonowała, że do wypadku doszło nagle. – Wyglądało to tragicznie. Nie zdążyłam zareagować, usłyszeliśmy huk i płacz. Córka straciła przytomność, nie było z nią kontaktu – wspominała.Reakcja obsługi sali zabawWedług relacji matki dziewczynki, ratownicy przybyli na miejsce bardzo szybko, ale obsługa sali zabaw nie zabezpieczyła należycie miejsca zdarzenia i nie zadbała o bezpieczeństwo rannej 11-latki oraz innych dzieci.– Mój mąż prosił o wezwanie pomocy. Pani z obsługi zadzwoniła, ale nie zabezpieczyli tego miejsca. Dzieci dalej skakały na trampolinach i biegały, a ratownicy niosący moją córkę musieli przechodzić między nimi – powiedziała matka.Śledztwo w tokuW poniedziałek policja przekazała materiały sprawy do prokuratury. Postępowanie prowadzone jest w kierunku narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, co jest zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. Na ten moment nikt nie usłyszał zarzutów.Czytaj więcej: Tragedia w sali zabaw. Dziecko spadło na poduszkę bez powietrza