Zwolniony urzędnik ujawnia szczegóły. Erez Reuveni, zwolniony z Departamentu Sprawiedliwości urzędnik, ujawnił w programie „60 minut” stacji CBS kulisy funkcjonowania administracji Donalda Trumpa. Prawo jest tam łamane nagminnie. Analizy wykazały też ponad 30 przypadków fałszowania dokumentów i poświadczania nieprawdy. Amerykańska administracja ma coraz większy problem ze stacją CBS, powszechnie uznawaną za antyrepublikańską. Kilka dni temu w tym samym programie dziennikarka Lesley Stahl rozmawiała z Jaredem Kushnerem i Steve'em Witkoffem – specjalnymi emisariuszami Donalda Trumpa do negocjowania pokoju na Bliskim Wschodzie. Prowadząca „60 minut” bezlitośnie obnażyła konflikt interesów obu biznesmenów (Kushner jest zięciem Trumpa) w przypadku rozmów z arabskim lobby.Teraz, w tym samym programie, odsłonięto kulisy funkcjonowania urzędników administracji Donalda Trumpa, którzy poddawani są dużej presji i działają na granicy prawa (lub przekraczają tę granicę), aby uzasadnić niektóre działania urzędów państwowych notorycznie łamiących obowiązujące przepisy.Awans w zamian za ochronę pomysłów TrumpaErez Reuveni przepracował w Departamencie Sprawiedliwości 15 lat, pod rządami różnych prezydentów. Trafił tam za pierwszej kadencji Trumpa i był chwalony za swe kompetencje – m.in. skuteczną obronę polityki imigracyjnej.– Broniłem wszystkiego, co mi dawali. To była moja praca – powiedział w CBS Reuveni.Podczas drugiej kadencji obecnego prezydenta awansował. Został pełniącym obowiązki zastępcy dyrektora wydziału imigracyjnego Departamentu Sprawiedliwości – nadzorował pracę około stu prawników i każdą sprawę rozpatrywaną w federalnych sądach okręgowych. Poszły za tym jednak także większe oczekiwania związane z jego osobą. Liczono m.in., że podpisze dokumenty w sprawie omyłkowo deportowanego z USA Kilmara Abrego Garcii. Reuveni odmówił, a ujawnione przez niego nieprawidłowości pomogły uwypuklić rosnące obawy w wielu sądach w całym kraju, że Departament Sprawiedliwości nadużywa prawa. Konsekwencje dla urzędnika były takie, że najpierw został wysłany na urlop, a potem zwolniony.Zobacz także: Niewinny imigrant został „terrorystą” i trafił za kraty. Rząd USA umywa ręce– Złożyłem przysięgę, że będę bronił Konstytucji. I moim zdaniem, w związku z tą przysięgą, muszę zabrać głos i zwrócić uwagę na to, co stało się z departamentem, co dzieje się z praworządnością – powiedział Reuveni w „60 minutach”.Rząd USA „interpretuje” prawo. Sąd ma spier...Były urzędnik przedstawił metody działania „trumpowskiej” administracji na bardzo jaskrawym przykładzie „nadinterpretacji” prawa. Trump za wszelką cenę chce się pozbyć nielegalnych imigrantów, dlatego postanowił powołać się na ustawę o obcych wrogach. Pozwala ona na deportację z USA obywateli państw, z którymi Stany toczą wojnę – tyle że teraz żadnej wojny nie ma. Administracja wykorzystała te zapisy m.in. do deportacji 100 Wenezuelczyków. Sprawę pilotował Emil Bove, numer trzy w Departamencie Sprawiedliwości.– Bove podkreślił, że te samoloty muszą wystartować, bez względu na wszystko. Po chwili powiedział również wszystkim obecnym, że jeśli jakiś sąd wyda nakaz uniemożliwiający, to być może będziemy musieli rozważyć powiedzenie temu sądowi: spier... Oto trzeci urzędnik, który używa przekleństw, żeby powiedzieć zawodowym prawnikom, że być może będziemy musieli rozważyć zignorowanie nakazów sądu federalnego – wyjawił kulisy urzędniczych działań Reuveni w CBS.Dzień po tym spotkaniu, wytyczne Bove'a weszły życie, bo przed Sądem Okręgowym dla Dystryktu Columbii przedstawiciel Departamentu Sprawiedliwości, pytany przez sędziego, stwierdził, że nie jest pewne, że samoloty z imigrantami odlecą, choć sprawa była przesądzona. – Wprowadzanie sądu w błąd z premedytacją stanowi najwyższe i najbardziej rażące naruszenie kodeksu etyki prawniczej – stwierdził Reuveni.Zobacz także: Trump cofnął się o kilka wieków. Znalazł sprytny sposób na migrantówPomimo wyroku sędziego, który zakazywał deportacji, pięć godzin później samoloty z imigrantami wylądowały w Salwadorze. Fałszywe oświadczenia pod przysięgąWedług Petera Keislera, który w 2007 r., za czasów prezydenta George'a W. Busha, kierował departamentem jako p.o. prokuratora generalnego, Departament Sprawiedliwości może się nie zgadzać z postanowieniami sądu i się od nich odwoływać, jednak musi je respektować. Prawnik uważa, że zatrzymani muszą mieć możliwość kwestionowania zarzutów, nawet jeśli deportowani są terrorystami lub członkami gangów.Ryan Goodman, profesor prawa na Uniwersytecie Nowojorskim i szef niezależnego czasopisma prawniczego „Just Security”, przeanalizował wraz ze swoim zespołem setki pozwów złożonych przeciwko administracji Trumpa. Wyniki badań mogą szokować. Zostały przedstawione na stronie „Just Security”.Zobacz także: Trump skazany, ale kara go ominie– Znaleźliśmy ponad 35 przypadków, w których sędziowie wyraźnie stwierdzili, że rząd przekazuje mi fałszywe informacje. Mogły to być celowo fałszywe dane, w tym wielokrotnie składane fałszywe oświadczenia pod przysięgą – powiedział Goodman, cytowany przez portal cbsnews.