Pocisk manewrujący zdał egzamin? Testy rakiety manewrującej „Buriewiestnik” o napędzie atomowym zostały zakończone i niebawem ma ona być wdrożona do militarnego użytku. Rosyjski zbrodniarz Władimir Putin ogłosił to podczas spotkania z szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej Walerijem Gierasimowem oraz dowódcami zgrupowań w Północnym Okręgu Wojskowym. – Decydujące testy zostały już zakończone – oświadczył Władimir Putin podczas wizyty w dowództwie grupy połączonych sił.Dodał, że wciąż pozostaje wiele do zrobienia, aby postawić tę broń w stan gotowości bojowej. – To zrozumiałe. Wszystkie warunki muszą zostać spełnione. Niemniej jednak, z tego co rozumiem, kluczowe cele zostały już osiągnięte – mówił dyktator.„Buriewiestnik” niepodobny do niczego na świeciePutin powołał się przy tym na opinię przedstawicieli Rosatomu, którzy stali za realizacją projektu oraz ocenę ministerstwa obrony. Określił „Buriewiestnika” jako „unikatowy” produkt, niepodobny do niczego innego na świecie.– Dobrze pamiętam, kiedy ogłosiliśmy, że opracowujemy taką broń. Nawet wysoko wykwalifikowani specjaliści mówili mi, że owszem, to dobry i godny cel, ale nierealny w najbliższej przyszłości. Taką opinię wyrazili, powtarzam, wysoko wykwalifikowani specjaliści – przypomniał zbrodniarz, cytowany przez „Niezawisimą Gazietę”.Zobacz także: Twierdzą, że zlokalizowali tajną atomową broń Putina. „Na północ od Moskwy”Putin zasugerował, że wojsko powinno określić do jakiej klasy uzbrojenia będzie należał „Buriewiestnik” i jak optymalnie będzie można go wykorzystać.Gierasimow o szczegółach testu „Buriewiestnika”– Musimy zidentyfikować potencjalne zastosowania tej broni i rozpocząć przygotowywanie infrastruktury do rozmieszczenia jej w naszych siłach zbrojnych – polecił Putin generałowi Walerijowi Gierasimowowi.Szef sztabu generalnego po raz pierwszy w historii zdradził oficjalnie szczegóły testów oraz osiągi nowego rosyjskiego pocisku manewrującego. Dotychczas wszystkie informacje pochodziły głównie z nieoficjalnych źródeł zbliżonych do amerykańskiego wywiadu. Wiadomo, że większość prób odbywała się na poligonach w okolicach Morza Barentsa. W 2019 roku doszło też podczas nich do poważnego wypadku, który kosztował życie 9 pracowników Rosatomu. Teraz Gierasimow pochwalił się sukcesami z ostatnich prób.– Taki test przeprowadzono 21 października. Pocisk rakietowy o napędzie jądrowym pokonał dystans 14 tysięcy km, a to nie jest kres jego możliwości. „Buriewiestnik” pozostawał w powietrzu przez około 15 godzin, a stać go na więcej – zachwalał szef Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych FR. Zobacz także: Putin gotowy, by użyć broni jądrowej. Zatwierdził nową doktrynęGierasimow podkreślił, że w trakcie lotu rakiety „Buriewiestnik” wykonano wszystkie wymagane manewry pionowe i poziome, „co dowodzi jej wysokiej zdolności omijania systemów obrony przeciwrakietowej i powietrznej”.Pocisk, który może latać przez... kilka latSystem 9M370 Buriewiestnik, który NATO identyfikuje jako SSC-X-9 Skyfall, został po raz pierwszy publicznie przedstawiony przez Putina podczas orędzia do Zgromadzenia Federalnego 1 marca 2018 roku. Sama nazwa dla pocisku – Buriewiestnik (ptak petrel, ale w bardzo dowolnym tłumaczeniu może oznaczać też „posłaniec burzy”) – została ustalona trzy tygodnie później, po otwartym głosowaniu na stronie internetowej Ministerstwa Obrony Rosji.Według „Niezawisimej Gaziety” silnik startowy rakiety jest na paliwo stałe, a wymiary to: długość w momencie startu – 12 m, w locie – 9 m; przekrój – 74 cm. W zgodnej opinii ekspertów pocisk porusza się z prędkością poddźwiękową 850-1300 km/godz.Zobacz także: Rosja chce "logicznego zakończenia wojny". I znów straszy bronią jądrowąGłównym atutem Buriewiestnika jest niemal nieograniczony zasięg. Pocisk – w przypadku napędu jądrowego – może dotrzeć do celu dowolną trasą, zupełnie nieoczywistą. Może też (w miarę możliwości unikać obszarów szczególnie monitorowanych przez radary. Eksperci podkreślają, że może on operować w powietrzu kilka... lat, czekając na właściwy moment do ataku.