Polityk miał lekceważyć śledczych. Prokurator Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej zadecydował o zabezpieczeniu majątkowym na mieniu Michała Wosia do kwoty ponad 25 mln zł. Taką sumę poseł PiS miał przekazać Centralnemu Biuru Antykorupcyjnemu na zakup systemu Pegasus, co zdaniem śledczych było działaniem na szkodę Państwa. Prokuratura Krajowa ujawniła w czwartek, że zadecydowała o zabezpieczeniu majątkowym na mieniu Michała Wosia (za rządów PiS był wiceministrem sprawiedliwości) do kwoty ponad 25 mln zł „poprzez obciążenie nieruchomości hipoteką przymusową, zajęcie wierzytelności z rachunków bankowych oraz zajęcie ruchomości w postaci samochodu”. Hipoteką objęto m.in. nieruchomość w woj. śląskim z 250-metrowym domem. Doszło do tego 3 października, trzy dni po tym jak prokurator ogłosił politykowi zmieniony zarzut w związku z przekazaniem przezeń pieniędzy CBA na zakup systemu Pegasus. Śledczy uważają, że Woś dopuścił się m.in. „przywłaszczenie powierzonego mienia w postaci pieniędzy w kwocie 25 mln zł”. To dało prokuraturze asumpt do zabezpieczenia majątkowego. Zgodnie z przepisami można zastosować taki środek „jeżeli zachodzi uzasadniona obawa, że bez takiego zabezpieczenia wykonanie orzeczenia będzie niemożliwe albo znacznie utrudnione”. „Za czyn zarzucany podejrzanemu Michałowi Wosiowi można orzec grzywnę oraz środek kompensacyjny w postaci obowiązku naprawienia szkody. Zdaniem prokuratora istnieje uzasadniona obawa, że bez takiego zabezpieczenia wykonanie orzeczenia będzie niemożliwe albo znacznie utrudnione. Obawa ta wynika z wysokiej wartości wyrządzonej szkody (25 mln zł), ograniczonych możliwości finansowych podejrzanego oraz realnego ryzyka wyzbycia się przez niego majątku przed prawomocnym zakończeniem postępowania” – poinformował prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej. Sam polityk przekonuje, że to kolejny element represji politycznych wobec niego. „Widzieliście kiedyś 25 000 000 zł na koncie? Tylko, że na minusie… drobny szczegół” – napisał na X. Czytaj także: Zarzuty w sprawie Pegasusa. Wosiowi grozi 10 lat więzieniaProkuratura chce poręczenia od polityka Prokuratura Krajowa ujawniła także, że wspomnianego 3 października śledczy zadecydowali o zastosowaniu wobec Wosia surowszego środka zapobiegawczego w postaci poręczenia majątkowego w wys. 200 tys. zł. Nadto prokurator zmienił sposób wykonywania dozoru policji poprzez zobowiązanie polityka do stawiennictwa w odpowiedniej komendzie policji w odstępach 14-dniowych. Nie wiadomo czy Woś wpłacił żądaną kwotę, ponieważ zdaniem śledczych nie odbiera korespondencji z prokuratury. Miał na to 14 dni. Mógł jednak także zaskarżyć tę decyzję przed sądem. Wcześniej, 27 sierpnia 2024 r., po tym jak posłowi przedstawiono zarzuty w sprawie pieniędzy na zakup Pegasusa, zastosowano wobec niego tylko dozór policji dwa razy w miesiącu. Jednak zdaniem PK, polityk się doń nie stosował. – Postawa procesowa podejrzanego Michała Wosia, w tym nieregularne i pozorne wykonywanie dozoru policji (np. stawianie się na dozór dzień po dniu), nieodbieranie korespondencji z prokuratury oraz niestawiennictwo na czynności w wyznaczonych terminach, skutkowały koniecznością zastosowania dodatkowych środków zapobiegawczych, albowiem dotychczasowe środki okazały się niewystarczające – wyjaśnia prok. Przemysław Nowak. Czytaj także: Akt oskarżenia wobec Michała Wosia. Polityk PiS stanie przed sądemO co oskarżono polityka PiS? We wtorek PK poinformowała o skierowaniu aktu oskarżenia przeciwko Michałowi Wosiowi. Prokurator Zespołu Śledczego nr 2 PK (badającego nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości) śledczy ustalili, że poseł w latach 2017–2018, działając jako podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, zawarł umowę z ówczesnym szefem CBA Ernestem Bejdą o przekazanie 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości. Według aktu oskarżenia środki te zostały przeznaczone na zadanie inne niż określone w przepisach i bez wymaganej zgody ministra finansów oraz opinii sejmowej komisji. Prokuratura twierdzi, że CBA nie spełniało warunków do uzyskania wsparcia z Funduszu, a wypłata pieniędzy miała charakter nienależny. W efekcie – jak wskazano w akcie oskarżenia – państwo poniosło szkodę w wysokości 25 mln zł, a fundusze przeznaczone na pomoc pokrzywdzonym zostały ograniczone. Śledczy zarzucają Wosiowi również, że nie zapewnił on prawidłowego nadzoru i rozliczenia dotacji. Ze względu na objęcie wydatkowania środków przepisami o funduszu operacyjnym CBA, dysponent Funduszu Sprawiedliwości nie miał możliwości kontroli sposobu wydania pieniędzy. Czytaj także: Prokurator wsiadł na konto Romanowskiego. Wielomilionowy debet