Wzmożone działania US Army. Wszystko wskazuje na to, że po chwilowym zawieszeniu rozmów z Rosją, Donald Trump skupi swą uwagę na rozwiązaniu amerykańskich problemów związanych z Wenezuelą. Właśnie wysłał w tamten rejon dwa bombowce B-1B w asyście trzech samolotów cystern. Od kilku dni analitycy obserwują też wzmożony ruch armii USA w tej okolicy. Wzmożona obecność wojskowa USA w regionie wzbudziła w Caracas obawy przed ewentualnym atakiem. Według niepotwierdzonych informacji na Karaibach stacjonuje około 10 000 żołnierzy amerykańskich – na statkach lub w Portoryko, terytorium przynależnym USA.CIA z prawem tajnych operacji w WenezueliPrzelot amerykańskich bombowców w tym regionie nie jest niczym nowym. W ubiegłym tygodniu były tam skierowane, z bazy lotniczej Barksdale w Luizjanie, trzy bombowce B-52, wykorzystywane m.in. w czasie konfliktów w Iraku i Syrii.W połowie października prezydent USA Donald Trump upoważnił CIA do prowadzenia tajnych operacji w Wenezueli, co wywołało oburzenie przywódcy tego południowoamerykańskiego kraju Nicolasa Maduro. Zobacz także: CIA wkroczyło do Wenezueli. Trump dał zgodęPytany przez dziennikarzy Trump, wyjawił dwa powody złości na Wenezuelę – przepływ z tego kraju do USA dużej liczby przestępców oraz zaopatrywanie Stanów w narkotyki przez tamtejsze kartele drogą morską.Bombowce strategiczne USA w rejonie WenezueliStany Zjednoczone przeprowadziły w ostatnich tygodniach co najmniej sześć ataków na łodzie podejrzane o przewóz narkotyków na Karaibach, zabijając około 30 osób. Bombowce B-52 Sił Powietrznych USA również krążyły nad Morzem Karaibskim w środę (15 października) przez kilka godzin.Samolot B-1B Lancer to ciężki amerykański bombowiec strategiczny dalekiego zasięgu (do 12 tys. km) o zmiennej geometrii skrzydeł. Wraz z samolotami B-52 i B-2 Spirit stanowi trzon strategicznego lotnictwa bombowego Stanów Zjednoczonych.Kiedy w powietrzu były już amerykańskie bombowce strategiczne, cztery prywatne samoloty odleciały z Caracas w ciągu 30 minut. Obserwatorzy przelotów opisują tę aktywność jako coś, czego nigdy wcześniej nie widzieli. Stało się to po doniesieniach, że prezydent Maduro organizuje transmitowane w telewizji spotkanie przy okrągłym stole z udziałem zespołów ds. bezpieczeństwa narodowego i bezpieczeństwa wewnętrznego.Zobacz także: Maduro chciał oddać Trumpowi wszystko. Był tylko jeden warunekDwa z czterech śledzonych prywatnych odrzutowców startujących z Caracas poleciały na wyspę Margarita, gdzie znajdują się najważniejsze wenezuelskie obiekty wojskowe: główna jednostka obrony operacyjnej uruchomiona w tym miesiącu, oraz dowództwo morskie nadzorujące m.in. radary przybrzeżne i systemy obrony powietrznej.Wenezuela szykuje się na atak USA„The Latin Times” 20 października poinformował, że wenezuelski minister obrony Vladimir Padrino Lopez zaapelował do obywateli, aby „szykowali się na najgorsze”, ponieważ administracja Trumpa zwiększa presję na reżim, dążąc do obalenia autorytarnego prezydenta Nicolasa Maduro. Reżim poinformował też, że rozpoczął ćwiczenia wojskowe i szkolenie cywilów do walki. W czwartek w social mediach pojawiły się wiadomości oraz zdjęcia i nagrania elementów obrony powietrznej, które armia wenezuelska rozstawiała w wielu punktach kraju. Na fotografiach widać m.in. system rakietowy ziemia-powietrze Buk-M2E i działo przeciwlotnicze ZU-23-2 przygotowywane do użycia „na północ od Caracas”.Prezydent Wenezueli powiedział w środę (22 października), że jego kraj rozmieścił na swoim terytorium 5000 rosyjskich rakiet przeciwlotniczych Igła-S. – Każda siła militarna na świecie zna potęgę Igły-S, a Wenezuela ma nie mniej niż 5000 tych pocisków – powiedział Nicolas Maduro.Zobacz także: Trump wściekły na przestępców migrantów z Wenezueli. „Potwory”Igła-S to przenośny zestaw przeciwlotniczy. Obecnie zestawy te są na wyposażeniu około dwudziestu użytkowników na świecie. Nie wiadomo do końca jaką wersją dysponuje Wenezuela. Model 9K338 Igła-S używa rakietowych pocisków przeciwlotniczych 9M342 lub 9M39 o efektywnym zasięgu od 500 do 6000 m i pułapie do 3000 m.