37-latek nie żyje. Do dramatycznego wypadku doszło w środę rano na terenie Huty Częstochowa. Jak potwierdza policja, 37-letni pracownik zakładu wpadł do kadzi wypełnionej rozgrzaną stalą. Na miejscu pracują prokurator, policja i biegli. Według wstępnych ustaleń, do zdarzenia doszło w jednej z hal produkcyjnych. Służby natychmiast zabezpieczyły teren i rozpoczęły analizę nagrań z monitoringu. Na miejscu obecni są także psycholodzy, którzy udzielają wsparcia pracownikom huty, będącym świadkami zdarzenia.Jak wynika z nieoficjalnych informacji, śledczy nie wykluczają, że mogło dojść do samobójstwa. Według relacji osób znających sprawę, mężczyzna miał sam wskoczyć do rozgrzanej kadzi. Policja i prokuratura prowadzą postępowanie, które ma ustalić dokładny przebieg i przyczyny tragedii.Czytaj także: Rodzinna tragedia pod Warszawą. Pchnęła nożem własną matkęHuta Częstochowa, jeden z największych zakładów przemysłowych w regionie, w przeszłości była już miejscem groźnych wypadków przy pracy. Dzisiejsze zdarzenie jest jednak jednym z najtragiczniejszych w jej historii.