Dobijali się do drzwi kokpitu. Niespełna godzinę po starcie z lotniska w Omaha samolot linii American Airlines lądował awaryjnie w miejscu startu. Piloci myśleli, że ktoś próbuje dobić się do kokpitu i porwać samolot. Chwile niepokoju na pokładzie lotu 6469 z Omahy w stanie Nebraska do Los Angeles w Kalifornii. Próba porwania samolotu? Piloci zdecydowali się lądować awaryjniePiloci maszyny linii American Airlines początkowo usłyszeli trzaski w interkomie, systemie komunikacji pokładowej, a następnie pukanie do drzwi kokpitu. Nie mogli też skontaktować się z personelem pokładowym. Uznali, że może być to próba uprowadzenia ich Embraera ERJ175. 40 minut po starcie zgłosili obsłudze naziemnej sytuację awaryjną i zawrócili na lotnisko, z którego rozpoczęli podróż. Wylądowali bez problemów. Gdy samolot zatrzymał się na płycie lotniska, na pokład weszli funkcjonariusze policji. Domniemanymi „porywaczami” okazała się... obsługa samolotu„Lot SkyWest nr 6569 wylądował bezpiecznie po powrocie na lotnisko Eppley Omaha w stanie Nebraska około godziny 19:45 czasu lokalnego w poniedziałek 20 października, po zgłoszeniu sytuacji awaryjnej, gdy pilot nie mógł skontaktować się z personelem pokładowym” – oświadczyła Federalna Administracja Lotnictwa w oświadczeniu. Okazało się, że przyczyna była prozaiczna – zepsuł się system łączności wewnętrznej i załoga nie mogła skontaktować się z pilotami. To właśnie personel pokładowy pukał do drzwi kokpitu, by sprawdzić, czy wszystko jest pod kontrolą, co piloci mylnie odebrali jako próbę włamania i porwania samolotu. Skończyło się tylko na strachu. Po wyjaśnieniu nieporozumienia pilot przeprosił pasażerów. „Nie byliśmy pewni, czy z samolotem dzieje się coś niedobrego, dlatego wróciliśmy na lotnisko” – powiedział kapitan przez interkom. Zobacz także: Rosja sięga po metody z I wojny światowej. „Od Bałtyku po Morze Czerwone”