Straty liczone w tysiącach dolarów. Policja w australijskim stanie Wiktoria zatrzymała 40-letniego mężczyznę podejrzanego o kradzież dziesiątek figurek Labubu – popularnych na całym świecie kolekcjonerskich zabawek z Chin. Wartość łupu szacuje się na około 9 tys. dolarów australijskich (ok. 20 tys. złotych). Podczas przeszukania domu w Melbourne funkcjonariusze znaleźli 43 figurki, z których część to limitowane edycje warte nawet po 500 dolarów australijskich za sztukę (ok. 1,2 tys. złotych). Jak ustalili śledczy, zabawki zostały skradzione w wyniku czterech napadów na centrum handlowe, do których dochodziło od lipca.W komunikacie zatytułowanym z przymrużeniem oka „These Labubu are not for you you” („Te Labubu nie są dla ciebie”), policja poinformowała, że mężczyzna usłyszał cztery zarzuty włamania i dwa zarzuty kradzieży. Został zwolniony za kaucją i ma stanąć przed sądem w Melbourne w maju przyszłego roku.Co to jest Labubu?Labubu to stworzenia przypominające elfy lub potworki – z puchatym ciałem, dużymi oczami, szpiczastymi uszami i zębatym uśmiechem. Produkowane są przez chińskiego giganta Pop Mart, który od momentu premiery w 2019 roku stał się jednym z największych sprzedawców zabawek kolekcjonerskich na świecie.Popularność figurek doprowadziła do powstawania ogromnych kolejek przed sklepami i automatami vendingowymi Pop Marta, których jest dziś już ponad 2 tys. w różnych krajach. Do mody na Labubu przyczyniły się również gwiazdy popkultury – m.in. Kim Kardashian i Lisa z zespołu Blackpink.Choć figurki Labubu przynoszą producentowi rekordowe zyski, w ostatnich tygodniach akcje Pop Mart spadły po tym, jak JPMorgan ostrzegł, że firma może być przewartościowana, a jej globalna popularność – trudna do utrzymania.Czytaj też: Flota cieni i miliardy z ropy. Nagroda dla śledczych z „Follow the Money”