Rabunki w biały dzień. W niedzielę grupka zamaskowanych mężczyzn dokonała jednego z najbardziej zuchwałych napadów we współczesnych dziejach. Z Luwru skradziono cenne klejnoty z epoki napoleońskiej. To nie pierwszy raz, gdy w Paryżu nie radzą sobie z ochroną kultowego muzeum. W przeszłości zabrano stamtąd m.in. słynną „Monę Lisę”. Wśród zrabowanych w niedzielę przedmiotów znalazła się biżuteria należąca niegdyś do członków francuskiej monarchii, m.in. naszyjnik i kolczyki ze szmaragdami, które Napoleon podarował swojej drugiej żonie, Marii Luizie, w dniu ślubu. Jak to możliwe, że złodzieje w odblaskowych kamizelkach zdołali bezkarnie sforsować zabezpieczenia jednego z najlepiej chronionych muzeów świata? To pytanie od kilku dni zadają sobie nie tylko miłośnicy sztuki.Dla Luwru to niestety nic nowego. Ikoniczne muzeum ma długą i burzliwą historię kradzieży, włamań i kompromitujących błędów w systemach bezpieczeństwa. Większość z nich, jak na ironię, dokonywana była w biały dzień.Tak „Mona Lisa” stała się sławnaNajgłośniejsza kradzież w dziejach Luwru miała miejsce 11 sierpnia 1911 roku. Wtedy to „Mona Lisa” Leonarda da Vinci – wówczas jeszcze nie globalny symbol sztuki – po prostu… zniknęła.Złodziejem okazał się Vincenzo Peruggia, włoski imigrant i były pracownik muzeum. Wszedł rano do budynku w roboczym fartuchu, zdjął obraz ze ściany w Sali Karrez i wyniósł go pod płaszczem. Zniknięcie dzieła zauważono dopiero następnego dnia, gdy jeden z artystów przyszedł malować kopię wnętrza galerii. Na ścianie pozostały tylko haki i puste miejsce po ramie.Policyjna obława była bezprecedensowa – przesłuchano setki osób, w tym młodego Pabla Picassa, który, jak się okazało, wcześniej kupił inne skradzione z Luwru artefakty. „Mona Lisa” odnalazła się dopiero dwa lata później we Florencji. Peruggia tłumaczył się pobudkami patriotycznymi. Chciał rzekomo „zwrócić” dzieło Włochom. W rzeczywistości obraz od XVI wieku należał do Francji.Paradoksalnie, to właśnie ta kradzież sprawiła, że „Mona Lisa” stała się najsłynniejszym obrazem świata.Hitler w LuwrzeW czasie niemieckiej okupacji w 1940 roku Luwr był jednym z pierwszych miejsc, które mogły paść łupem nazistów. Szczęśliwie przewidział to jednak dyrektor muzeum Jacques Jaujard. Jeszcze przed wejściem wojsk do Paryża kazał spakować i wywieźć ponad 1800 skrzyń z najcenniejszymi dziełami sztuki.Kiedy feldmarszałek Gerd von Rundstedt i nazistowski kurator Alfred Merlin odwiedzili muzeum, zastali w dużej mierze puste sale. Nie wszystko jednak udało się ocalić – niektóre dzieła, jak „Niepokalane Poczęcie z Sewilli” Bartolomé Murilla, trafiły w ręce nazistów i zostały przekazane sojusznikom w Hiszpanii.Kradzieże po wojnieW latach 60. i 70. XX wieku Luwr znów był na celowniku złodziei. W 1966 roku skradziono klejnoty wracające z wystawy w USA, które odnaleziono później... w torbie z zakupami w Nowym Jorku. W 1976 roku włamywacze wdarli się przez rusztowanie i ukradli wysadzany kamieniami miecz Karola X, który do dziś nie został odnaleziony.W latach 90. znów doszło do serii śmiałych napadów. W biały dzień skradziono m.in. mały obraz Renoira i biżuterię rzymską. W 1998 roku zniknął obraz Camille’a Corota – również bez śladu.Warto czekaćNiedzielne zdarzenie nie było więc, niestety, bezprecedensowe. Według francuskich władz napad trwał zaledwie siedem minut. Złodzieje użyli szlifierki kątowej, rozbili gablotę w galerii Apollina i uciekli na skuterach, zanim ktokolwiek zareagował.Minister kultury Rachida Dati nazwała incydent „ciosem w narodowe dziedzictwo Francji”. Minister spraw wewnętrznych Laurent Nuñez zapowiedział „radykalne wzmocnienie” zabezpieczeń muzeum, w sprawę zaangażował się nawet prezydent Emmanuel Macron.Na razie odnaleziono jedynie fragment jednego z przedmiotów – rozbitą tiarę z diamentów i szmaragdów, podarowaną przez Napoleona III cesarzowej Eugenii. Los pozostałych klejnotów pozostaje nieznany.Historia Luwru daje jednak nadzieję na szczęśliwe zakończenie. W 2021 roku, po prawie czterech dekadach, odnaleziono zbroję renesansową skradzioną w 1983 roku – w prywatnej kolekcji na zachodzie Francji.Czytaj też: Zatrzymania w sprawie dywersji. „Łącznie 55 osób”