Zdezorientowani turyści. Paryż, niedzielny poranek – w jednej z najbardziej strzeżonych galerii świata rozległ się dźwięk szlifierki kątowej. Jak pokazały opublikowane przez francuską telewizję BMFTV nagrania, mężczyzna w żółtej kamizelce rozcinał gablotę wystawową w jednej z sal Luwru, podczas gdy wokół niego stali zdezorientowani turyści. Minister kultury Rachida Dati potwierdziła, że do napadu doszło w godzinach porannych 19 października. Według wstępnych ustaleń, w akcji uczestniczyły cztery osoby – dwóch napastników w żółtych kamizelkach, prawdopodobnie przebranych za pracowników muzeum, oraz dwóch wspólników, którzy czekali na zewnątrz na skuterach. Po siedmiu minutach byli już daleko.Minister spraw wewnętrznych Laurent Nuñez określił zdarzenie jako „poważny i precyzyjnie zaplanowany napad”. Luwr został natychmiast ewakuowany i pozostanie zamknięty „z powodów wyjątkowych” do czasu zakończenia czynności śledczych. Na nagraniu BMFTV widać, jak sprawca – ubrany w charakterystyczną kamizelkę roboczą i maskę – pracuje szlifierką nad szybą ekspozycyjną, a iskry spadają na podłogę. Niektóre źródła sugerują, że mógł chodzić o próbę kradzieży biżuterii lub dzieła sztuki o wysokiej wartości, choć władze nie ujawniają, co dokładnie zniknęło z muzeum.Francuskie media przypominają, że to pierwszy tak śmiały atak na Luwr od dekad. W 1911 roku z muzeum zniknęła „Mona Lisa” – wtedy sprawcą był pracownik muzeum. Tym razem napastnicy również mogli wykorzystać wiedzę o systemie zabezpieczeń i rutynach personelu.Paryska prokuratura prowadzi śledztwo w kierunku „zorganizowanej kradzieży dóbr kultury o znacznej wartości”. Policja analizuje zapis z kamer monitoringu i poszukuje dwóch skuterów, które miały odjechać w kierunku bulwaru Saint-Germain.„To atak nie tylko na francuskie dziedzictwo, ale i na europejską kulturę” – powiedziała minister Dati. „Zrobimy wszystko, by odzyskać skradzione dzieło i postawić winnych przed sądem.”