Reżim nakłada presję na szkoły. Białoruscy uczniowie, którzy zamierzają iść na polskie uniwersytety, ukrywają ten fakt przed nauczycielami. Powodem jest rosnąca presja białoruskiego reżimu na przyszłych studentów i ich rodziców by wybierali krajowe uczelnie – podaje portal Hrodna.life. Białoruski portal opisuje historię dwóch rodzin z Grodna (około 20 km od polskiej granicy), których dzieci planują studiować w Polsce. Według autorów publikacji, rodziny postanowiły unikać tematu tego, gdzie ich dzieci pójdą do szkoły, albo mijają się z prawdą.– Mówimy, że idziemy na Białoruski Państwowy Uniwersytet Studiów Zagranicznych, żeby się wykręcić – tłumaczyła jedna z uczennic grodzieńskiej szkoły średniej.Zobacz także: Magnetyzowali wodę „ku chwale ojczyzny”. Artysta wkręcił nauczycieliProblem z językiem polskimSprawa przyszłych studiów ma budzić szczególne zainteresowanie nauczycieli, którzy wyszukują uczniów, którzy planują dalszą naukę za zachodnią granicą. Służyć do tego mają ankiety w ramach doradztwa zawodowego, albo dopytywanie się pedagogów, czy przypadkiem uczeń nie uczęszcza na prywatne zajęcia z języka polskiego.Według portalu Hrodna.life, kwestia nauki języka budzi obecnie największe trudności wśród białoruskich uczniów, z racji na wprowadzenie nowych przepisów przez polskie uczelnie, które wymagają znajomości polskiego na poziomie co najmniej B1.Sprawę komplikuje także fakt, że jest coraz mniej szkół i korepetytorów, które oferują zajęcia z języka polskiego. Większość placówek zrezygnowała z nauczania polskiego przez presję reżimu. Funkcjonariusze zmuszali administrację szkół do wydania list wykładowców i kursantów, którzy uczestniczyli w takich zajęciach.Zobacz też: Łukaszenka walczy z polskością. Reżim zamyka szkoły językowe