Nie ma żadnych miliardów. Przyjęcie przez Sejm zakazu hodowli zwierząt na futra u wielu wywołało entuzjazm, ale nie wszystkim się to podoba. Jednak branża nie przynosi państwu wcale tak ogromnych zysków, jak usiłują to przedstawiać hodowcy i część internetowych komentatorów. Sprawdzamy dane. 17 października Sejm przyjął nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, która zakazuje hodowli zwierząt na futra.Zakaz hodowli zwierząt na futraNowelizacja autorstwa posłanki Małgorzaty Tracz z KO została złożona w Sejmie przez posłów właśnie tej partii oraz członków Polski 2050 i Lewicy. Poprawka zakłada wprowadzenie bezwzględnego zakazu chowu i hodowli zwierząt futerkowych na futro z wyjątkiem królików, od momentu wejścia w życie ustawy – 14 dni od jej ogłoszenia.Zgodnie z regulacją, przedsiębiorcy będą zobowiązani do wygaszenia swoich dotychczasowych działalności do 31 grudnia 2033 roku.Decyzja Sejmu wywołała niezadowolenie nie tylko wśród osób zajmujących się hodowlą.Wśród nich jest publicysta Rafał Otoka Frąckiewicz, który w niewybrednych słowach skrytykował głosowanie i planowane zmiany. Twierdzi on we wpisie umieszczonym na platformie X, że przez zakaz „do budżetu państwa nie trafią teraz miliardy złotych”.Źródło: X/@rafalhubertCzy tak faktycznie jest? Sprawdzamy.Branża futrzarska a wpływ na gospodarkęJak wynika jednak z danych organizacji zajmującej się prawami zwierząt Otwarte klatki, przemysł futrzarski ma znikomy wpływ na gospodarkę. „W 2023 roku był odpowiedzialny za ok. 0,01 proc. PKB, co w porównaniu z innymi gałęziami produkcji zwierzęcej jest niemal niezauważalne” – pisała fundacja w wydanym w 2025 roku raporcie.Wpływy z hodowli zwierząt futerkowych w porównaniu z innymi gałęziami produkcji zwierzęcej (Fot: Otwarte klatki)Branża nie zatrudnia także zbyt wielu pracowników. Zachodni Ośrodek Badań Społecznych i Ekonomicznych (ZOBSiE) szacuje, że w 2020 roku na polskich fermach zatrudnienie etatowe wynosiło nie więcej niż dwa-trzy tysiące osób.Czytaj także: Więcej kotów niż obywateli. Mruczący problem Cypru„Znaczna część pracy na fermach jest sezonowa – piszą Otwarte Klatki – dodatkowe osoby są potrzebne w okresie odstawiania młodych od matek czy uśmiercania zwierząt. Na fermach często pracują osoby ze wschodu: z Ukrainy czy Mołdawii, które podejmują się tej pracy z braku innych perspektyw”. Często to prace niskopłatne.