Zatrzymany na gorącym uczynku. Przez kilka miesięcy policjanci poszukiwali 38-letniego mieszkańcy gminy Siemień na Lubelszczyźnie. Znaleźli go przypadkiem, gdy zajmowali się sprawą włamań okolicznych domów. 38-latek próbował ukryć się za jednym z foteli, co zbytnio mu się nie udało. Okazało się, że ukrywał się przed rodzicami w okolicznym lesie. Parczewscy kryminalni, od dwóch miesięcy borykali się z plagą włamań do pomieszczeń gospodarczych i domów na terenie gm. Siemień. Choć łupem złodziei padały najczęściej produkty spożywcze, przetwory, alkohol czy drobne AGD, to jednak zdarzenia te były uciążliwe dla mieszkańców. Kryminalni postanowili więc zaczaić się na sprawcę, zwiększając liczbę patroli w okolicy. W minioną środę ich wysiłki przyniosły wymierne rezultaty. Odkryli włamanie do jednego z domów jednorodzinnych. Podczas przeszukania budynku natrafili na sprawcę. Mężczyzna w akcie desperacji ukrył się za jednym z foteli, co tylko rozbawiło policjantów. Okazało się też, że zatrzymując włamywacza policjanci z Parczewa rozwiązali nie jedną sprawę, ale dwie. Zatrzymany 38-latek (mieszkaniec gminy Siemień) zniknął z domu w marcu, a od kwietnia figurował w bazach danych jako zaginiony. Lokalne służby przeprowadziły wówczas intensywne poszukiwania mężczyzny, ale nie natrafiły na jego ślad. 38-latek wyznał, że ukrywał się przed swoimi rodzicami w lesie. Powiedział, że to on odpowiada za wspomnianą serię włamań, ponieważ szukał jedzenia oraz rzeczy, które mogą mu pomóc przetrwać w lesie. Nie wiadomo dlaczego uciekł do lasu. Teraz odpowie za pięciokrotne dokonanie kradzieży z włamaniem, za co grozi mu do 10 lat więzienia. Czytaj także: „Łowcy głów” wytropili „Kojota”. Ukrywał się 22 lata