„Próba zamachu stanu”. Podczas masowych protestów w stolicy Kolumbii Bogocie doszło do ataku na ambasadę Stanów Zjednoczonych. Protestujący użyli łuków, strzał, kamieni i materiałów wybuchowych. Część spośród uczestników protestów była zamaskowana. Niektórzy z nich rzucali w ambasadę koktajlami Mołotowa. Rannych zostało czterech policjantów.CZYTAJ TAKŻE: „Nie będziemy kłaniać się królowi”. Kolumbia krytykuje TrumpaPrezydent Kolumbii Gustavo Petro stanowczo potępił atak. – Zaleciłem zachowanie maksymalnej ostrożności w ambasadzie USA w Bogocie. Już samo osiągnięcie porozumienia z Kongresem Ludowym w sprawie zniesienia blokad, przez bardziej radykalną grupę, doprowadziło do ataku na policję strzegącą ambasady – kilku młodych mężczyzn zostało rannych strzałami. Ambasada została zabezpieczona zgodnie z moją obietnicą. Kolumbia przestrzega traktatów międzynarodowych – powiedział. ZOBACZ TAKŻE: Wiele ofiar zamachów terrorystycznych w KolumbiiZ kolei minister obrony stwierdził, że nie była to demonstracja, lecz „próba zamachu stanu”.– Państwo kolumbijskie nie toleruje i nie będzie tolerować takich ataków na funkcjonariuszy organów ścigania. Każdy, kto atakuje żołnierza lub policjanta, atakuje instytucję publiczną, atakuje państwo. Sprawcy tych przestępstw zostaną złapani – podkreślił.