Roma Ligocka w „Pytaniu dnia”. – To nie ta drewniana kukła (Robert Bąkiewicz) machająca rękami była głównym motorem tego wszystkiego, tylko ten, który stał obok (prezes PiS Jarosław Kaczyński) – powiedziała w „Pytaniu dnia” Roma Ligocka, polska pisarka, malarka i ocalała z Holokaustu, komentując wydarzenia z wiecu PiS przeciwko nielegalnej migracji. Robert Bąkiewicz wywołał skandal na wiecu PiS przeciwko nielegalnej migracji, który odbył się 11 października. Były szef Stowarzyszenia „Marsz Niepodległości” nawoływał do bojkotu sądów i prokuratury oraz mówił o potrzebie „wyrywania chwastów” i „zalania ziemi napalmem”, aby – jak stwierdził – „nie wyrosły ponownie”.Kilka dni później, 17 października, dwóch mężczyzn obrzuciło koktajlem Mołotowa budynek przy ulicy Wiejskiej, nieopodal Sejmu, w którym mieści się biuro Platformy Obywatelskiej.W programie TVP Info „Pytanie dnia” prowadząca Dorota Wysocka-Schnepf zapytała pisarkę Romę Ligocką, czy „od słów zaczyna się przechodzić do czynów”.– Wydaje mi się, że im bardziej powtarzamy po raz kolejny słowa tej drewnianej kukły machającej rękami (Robert Bąkiewicz – red.) tam na placu w Warszawie, tym bardziej sprzyjamy temu, co ona chce osiągnąć. Przecież to nie ta kukła była głównym motorem tego wszystkiego, tylko ten, który stał obok (prezes PiS Jarosław Kaczyński – red.). Jeżeli ludzie w dalszym ciągu będą używali tego typu metod, żeby osiągnąć cele polityczne, to wygląda to dla nas bardzo źle – powiedziała Ligocka. „Polska europejskość i chrześcijaństwo”Pisarka została również zapytana o słowa europosła Grzegorza Brauna, który zanegował istnienie komór gazowych w Auschwitz-Birkenau.– Myślę, że popełniamy błąd, dyskutując na poważnie z takim osobnikiem. Naprawdę nie warto. Ten osobnik zawsze wita się z ludźmi, mówiąc „Szczęść Boże”. To piękne, chrześcijańskie pozdrowienie. Słyszałam o pewnym góralu, który głosował na niego właśnie dlatego, że usłyszał to „Szczęść Boże”. I pomyślałam, że ten góral właściwie miał rację, bo jemu to kojarzy się z czymś najlepszym – z chrześcijaństwem, religią, wiarą, że ludzie powinni być dobrzy, nie czynić sobie krzywdy, nie mówić fałszywego świadectwa – powiedziała.– W świetle tego, co wydarzyło się dziś i co dzieje się z nami od tygodni, miesięcy, a może nawet lat – co uratowało Polskę przed wojną domową? Co sprawiło, że nie dzieją się rzeczy naprawdę straszne? Myślę, że uratowały Polskę dwie rzeczy: polska europejskość, w którą bardzo wierzę i którą budowałam przez lata, oraz polskie chrześcijaństwo – mówiła Ligocka.„Fenomen na skalę światową”– Polskie chrześcijaństwo to fenomen na skalę światową. Polacy naprawdę są ludźmi wierzącymi i kochającymi bliźniego. To właśnie się sprawdza w takich sytuacjach jak ta. Gdyby tego nie było, krew już dawno lałaby się na ulicach. Ci, którzy próbują to sprowokować, nie mają szans, ponieważ większość z nas wierzy w Europę, a wielu – głęboko w Boga – dodała.– I niezależnie od tego, jak to jest zapisane w preambule konstytucji – czy z tych, czy innych przesłanek – Polacy mają w sobie przywiązanie do wartości. Dlatego wierzę, że wyjdziemy z tego kryzysu. Ci, którzy dziś próbują zdobyć lub utrzymać władzę, dzieląc nas i szczując jednych na drugich, w Polsce nie mają szans. To moja nadzieja. Przeżyłam okupację, a chrześcijanie i katolicy ratowali wtedy moje życie, narażając własne. Wiem, że dobro jest w tym narodzie – i że mali, szczujący, wstrętni dyktatorzy nie złamią polskiego ducha ani poczucia sprawiedliwości – podkreśliła. „Szczucie jednych na drugich”– Mali i wielcy dyktatorzy mają pewne cechy wspólne. Jedną z nich jest to, że nienawidzą swojego narodu. Są gotowi sprawić mu największe cierpienia i wywołać największą wojnę tylko po to, by nie przegrać swoich małych nadziei na władzę. I tutaj to widać (w postawie Jarosława Kaczyńskiego – red.). Ta nienawiść do własnego narodu, szczucie jednych na drugich – to podstawowa cecha wszystkich dyktatorów. „Niech zginie naród, bylebym ja był wodzem” – to jest straszne. Musimy to widzieć i nie poddawać się temu – mówiła Ligocka.– Cóż dla niego (Jarosława Kaczyńskiego – red.) znaczy wojna domowa, byleby tylko był górą? Istnieje już taki poziom fanatyzmu, że żadna logika, dobro czy sprawiedliwość się nie liczy. Znamy to z historii. Nie ma znaczenia, czy dyktator jest duży, czy mały – jego zapędy są zawsze takie same – jest on i wszystko inne jest pod nim – dodała.– Chcę jeszcze odnieść się do tego, co słyszę kilkanaście razy dziennie w telewizji – o polaryzacji, o duopolu. Nie ma żadnej polaryzacji. Po jednej stronie są uczciwi ludzie, proeuropejscy, prodemokratyczni, a po drugiej – fanatycy – podsumowała.Czytaj też: Braun stanie przed sądem. Jest data rozpoczęcia procesu