Niektórzy boją się o pracę. Część pracowników PKP Polskich Linii Kolejowych obawia się, że za planami reorganizacji spółki kryje się zamiar zwolnień znanych z PKP Cargo. Jednak minister infrastruktury w rozmowie TVP.Info uspokaja: redukcji zatrudnienia nie będzie. – Dość eksperymentów na kolei! – krzyczeli pracownicy PKP PLK podczas manifestacji przed Ministerstwem Infrastruktury. Sprzeciwiają się oni połączeniu sześciu Zakładów Linii Kolejowych w większe jednostki. Twierdzą, że są zaskoczeni planami spółki i że zmiany nie były z nimi wcześniej konsultowane. Jak mówią, obecne spotkania nie mają nic wspólnego z prawdziwymi konsultacjami. Obawiają się ukrytych zwolnień lub zmiany miejsca pracy, co wiązałoby się z koniecznością dojazdu pracowników do ewentualnych nowych miejsc pracy. PKP Polskie Linie Kolejowe to zarządca krajowej sieci kolejowej odpowiedzialny m.in. za układanie rozkładów jazdy pociągów, bezpieczeństwo ruchu kolejowego i inwestycje. Spółka zatrudnia obecnie 36 tys. pracowników. Jest podzielona na zakłady linii kolejowych i sekcje. To właśnie w obrębie 23 zakładów ma dojść do zmian. Zarząd chce połączenia sześciu z nich: Nowego Sącza z Krakowem, Częstochowy z Sosnowcem, Wałbrzycha z Wrocławiem, Skarżyska-Kamiennej z Kielcami, Siedlec z Białymstokiem i Ostrowa Wielkopolskiego z Poznaniem. Zdaniem spółki, zmiana ma pomóc w lepszym zarządzaniu firmą i ma objąć głównie stanowiska kierownicze. Sprzeciw związków zawodowych Tematem planów PLK zajęła się sejmowa Podkomisja stała ds. transportu kolejowego. Przedstawiciele zakładowych związków zawodowych nie kryli tam swoich emocji. – Ostatnie łączenie zakładów w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe miało miejsce w 2009 roku. Jako związek zawodowy pisaliśmy apele do prezydenta, premiera, do parlamentarzystów, o zagrożeniu bezpieczeństwa. Finał tej sprawy był w 2012 roku, kiedy miała miejsce katastrofa pod Szczekocinami – mówił Aleksander Motyka, przewodniczący Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu PKP. – Odbywają się spotkania na zakładach. Jest prezentacja slajdów, na pytania pracowników ani koordynator, ani drugi dyrektor nie jest w stanie odpowiedzieć co do szczegółów – dodał Motyka. W podobnym tonie o konsultacjach wypowiedział się Sylwester Czyżyk, przewodniczący NSZZ „Solidarności” dla Mazowsza, pracownik PKP PLK. – Wie pan jak one wyglądały? Było dwóch dyrektorów, czterech przewodniczących związków, trochę mniejszy monitor i proszę bardzo: przeczytaj, następna strona, przeczytaj, następna strona. Poproszę protokół. Nie możecie dostać. To poproszę ten materiał. Nie możecie dostać – skomentował. Czytaj także: Pendolino pojedzie do Zakopanego. Niespodzianki w rozkładzie jazdy PKP Zdzisław Jasiński, przewodniczący Rady Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ „Solidarność”, pochwalił dotychczasową współpracę z zarządem, m.in. w kwestii płac czy sporów zbiorowych, ale skrytykował sposób wprowadzania obecnych zmian. – Nie wiem, co takiego się stało, że musieliśmy ten dialog [z zarządem] zerwać, że poinformowaliście nas państwo, tak samo jak każdego pracownika, mówiąc, że to są konsultacje, oświadczając wolę zarządu, o zmniejszeniu jednostek organizacyjnych z 23 do 17 – powiedział Jasiński. Polityczna burza Dyskusja o organizacji PKP PLK przeniosła się także na grunt polityczny. W trakcie podkomisji sejmowej swoje obawy wyrażali zarówno politycy opozycji, jak i koalicji rządzącej. Dotyczyły nie tylko obaw o zwolnienia, ale także zmniejszenia rangi miast z siedzibami obecnych zakładów, jak i odpływu wykwalifikowanej kadry do większych ośrodków wojewódzkich. W zapewnienia zarządu PKP PLK nie wierzy Anna Milczanowska z PiS. – Usłyszeliśmy tutaj od was multum zapewnień, ale my po prostu nie wierzymy. Nie wierzymy, dlatego, że wiecie państwo, spotykaliśmy się tak samo z przedstawicielami PKP Cargo i wiecie do się stało z PKP Cargo. Co wy chcecie zrobić z PLK? – pytała posłanka Milczanowska, odnosząc się do sytuacji zakładu PLK z Częstochowy. Bartosz Zawieja z Koalicji Obywatelskiej także wyraził obawy, że nawet jeśli pracownicy dostaną propozycję pracy, to uciążliwe mogą być codzienne dojazdy 120 km czy 60 km w jedną stronę. – Niepokoje są słuszne, warto je wysłuchać, ale ja jako zwykły poseł z sąsiedniego okręgu, tych propozycji szczerze nie rozumiem – powiedział. Z kolei posłanka Paulina Matysiak pytała przedstawicieli PLK, czy zmiany w strukturze organizacyjnej były konsultowane, np. z Ministerstwem Obrony Narodowej, choć PLK zapewniła, że zmiany nie będą obejmowały sekcji, czyli tych jednostek, które są bezpośrednio odpowiedzialne między innymi za bezpieczne prowadzenie ruchu pociągów. Prezes spółki uspokaja W 23 biurach Zakładów Linii Kolejowych pracuje ok. 2000 pracowników, więc zasadnicze zmiany organizacyjne mogą objąć kilkaset osób. Piotr Wyborski, prezes zarządu PKP PLK, na Podkomisji Sejmowej ds. Infrastruktury, tłumaczył zamiary spółki i uspokajał pracowników. – Chcemy zrobić z PLK-i organizację nowoczesną, spełniającą wymagania pasażerów, przewoźników i otoczenia. Po ośmiu latach po powrocie do PLK stwierdziłem, że organizacja nie funkcjonuje, zwłaszcza na poziomie zakładów – mówił prezes Wyborski. – Zarząd planuje zachować wszystkich pracowników, chyba że sami zdecydują o odejściu na emerytury. Nikt ich na ta emeryturę nie będzie wypychał celowo. Zarząd planuje wszystkim pracownikom zakładów zaproponować kontynuację pracy w tym samym miejscu po 1 stycznia 2026 roku – zadeklarował Wyborski. Czytaj także: Najdłuższa trasa polskiego pociągu. Urzędnicy musieli obejść biurokrację Każdy zatrudniony w zakładzie objętym procesem integracji, ma dostać propozycję pracy w nowej strukturze organizacyjnej łącznie z dyrektorem. – Nie leży w interesie spółki pozbywanie się doświadczonej i wykwalifikowanej kadry. Proces nie przewiduje zwolnień pracowniczych. Spółka gwarantuje otrzymanie propozycji pracy w nowej strukturze, indywidualne rozmowy i uzgodnienia oraz otwarte podejście do specyficznej sytuacji każdego pracownika – mówił Łukasz Górnicki, pełnomocnik zarządu PKP PLK ds. zarządzania operacyjnego. Według planów PLK, siedzibami zakładów będą obecne siedziby zakładów integrowanych, co nie oznacza, że nie będą to wyłącznie miejsca świadczenia pracy pracowników. Miejsce świadczenia pracy ma być możliwe nie tylko tam, gdzie będzie siedziba nowego zakładu. Spółka już teraz umożliwia pracownikom takie rozwiązanie. Pomimo emocji ze strony związków zawodowych, prezes Wyborski pochwalił dotychczasową współpracę ze stroną społeczną, dzięki której za jego prezesury zażegnano dwa spory zbiorowe i porozumiano się w zakresie płac. – Liczę na dobrą współpracę ze stroną społeczną w najbliższy tygodniach, po to, abyśmy doprecyzowali tę zmianę, abyśmy poinformowali pracowników, przekazali rzeczywiście na czym ta zmiana ma polegać, by miała przełożenie na pracę PLK w najbliższych latach. A oczekiwania są coraz większe – skomentował Wyborski Ministerstwo też uspokaja Do emocji wokół planów PKP PLK, w rozmowie z portalem TVP.Info, odniósł się minister infrastruktury Dariusz Klimczak. Czytaj także: Prezes PKP wyróżniony. Będzie szefem największej kolejowej organizacji– Kolejarze nie mają się czego obawiać. Spółka PKP PLK to bardzo dobrze funkcjonująca firma, która operuje miliardami złotych inwestycji, więc potrzebuje wielu kolejarzy. Dlatego zarząd zaproponował reorganizację formuły zarządzania, by poprawić efektywność. Obawiać mogą się co najwyżej dyrektorzy, którzy zamienią się miejscem z kierownikiem lub będą gdzieś indziej pracować. Zmiana obejmująca raptem kilka osób, czyli kilku dyrektorów, to nie jest zmiana, której powinni się obawiać kolejarze – powiedział Klimczak. Zmiany w strukturze organizacyjnej PKP Polskich Linii Kolejowych mają wejść od 1 stycznia 2026 roku.