Jak działa mechanizm solidarnościowy? Unijny pakt migracyjny to jeden z najważniejszych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych projektów ostatnich lat. Ma uporządkować zasady przyjmowania uchodźców i podziału odpowiedzialności między państwami członkowskimi. Co dokładnie zakłada? Na czym polega tzw. mechanizm solidarnościowy i czy Polska rzeczywiście może zostać z niego wyłączona? W ostatnich dniach pojawiły się informacje, że Polska ma zostać zwolniona z obowiązku relokacji migrantów i wpłat finansowych w ramach unijnego paktu migracyjno-azylowego. Według nieoficjalnych doniesień decyzja Komisji Europejskiej ma obowiązywać przez rok i wynikać z presji migracyjnej na naszej wschodniej granicy oraz dużej liczby uchodźców z Ukrainy przebywających w kraju.Premier Donald Tusk zapewnił, że Polska „nie przyjmie ani jednego migranta w ramach relokacji”, a sprawa jest dla rządu „zamknięta”. Warto jednak wyjaśnić, czym tak naprawdę jest unijny pakt migracyjny i na czym polega wspomniany mechanizm solidarności.Czym jest pakt migracyjny UE?Pakt migracyjny to zbiór dziesięciu unijnych regulacji, które mają uporządkować zasady zarządzania migracją i azylem w całej Wspólnocie. Obejmuje on m.in. kwestie ochrony granic, procedur azylowych, gromadzenia danych o migrantach i – najbardziej kontrowersyjny – system solidarności między państwami członkowskimi.Jego celem jest rozdzielenie odpowiedzialności za przyjmowanie osób ubiegających się o azyl oraz odciążenie krajów najbardziej narażonych na napływ migrantów, takich jak Włochy, Grecja czy Hiszpania.Pakt został ostatecznie przyjęty przez Parlament Europejski w kwietniu 2024 r., a przez Radę UE w maju tego samego roku – mimo sprzeciwu Polski, Węgier i Słowacji.Zdaniem Komisji Europejskiej nowe przepisy mają zapewnić „silniejsze i bezpieczniejsze granice zewnętrzne Unii, sprawniejsze procedury azylowe oraz większą solidarność między krajami członkowskimi”. Czytaj także: Minister wojny stawia warunek Rosji. „Inaczej obciążymy ich kosztami”Główne filary paktuNowy system opiera się na czterech założeniach:· Wzmocnienie granic zewnętrznych UE – m.in. dzięki rozbudowie bazy danych Eurodac, która pozwoli dokładnie identyfikować osoby wjeżdżające na teren Unii.· Ujednolicenie procedur azylowych – określenie jasnych zasad, w którym kraju ma być rozpatrywany wniosek o azyl. Dotychczas stosowano tzw. kryteria dublińskie, przewidujące, że wniosek rozpatruje kraj pierwszego wjazdu – czyli pierwszy kraju do którego trafia dana osoba).· System solidarności i odpowiedzialności – to najbardziej kontrowersyjny element pakt dotyczący sposobu w jaki państwa będą dzielić się obowiązkami związanymi z migracją. Wprowadza zasadę, którą krytycy nazywają „przymusową solidarnością”. · Współpraca międzynarodowa – odnosi się nie tylko do zapobiegania nielegalnym wjazdom do UE, m.in. przez współpracę z Fronteksem, ale także do działań mających zapobiegać migracji u jej źródeł poprzez współpracę z krajami pochodzenia osób ubiegających się o azyl oraz do walki z przemytem ludzi.Czytaj także: Rosjanie przerażeni powrotem weteranów. „Przestępczość wzrośnie”Mechanizm solidarnościowy – „relokacja albo pieniądze”Najwięcej emocji budzi tzw. mechanizm solidarnościowy. Zakłada on, że żadne państwo nie zostanie samo z problemem nadmiernego napływu migrantów. W zamian każde musi wnieść swój wkład w zarządzanie migracją – na jeden z trzech sposobów:· Relokacja – przyjęcie części osób ubiegających się o azyl z państw najbardziej nią obciążonych.· Wkład finansowy – zapłata równowartości 20 tys. euro za każdą osobę, której kraj nie przyjmie.· Pomoc operacyjna – np. wysłanie funkcjonariuszy, ekspertów lub sprzętu do krajów zmagających się z presją migracyjną.Nowy system nie nakłada więc obowiązkowej relokacji, lecz wymaga, by każde państwo w jakiś sposób okazało solidarność.Czy Polska jest naprawdę „wyłączona” z paktu?Nie. Mówienie o „wyłączeniu z paktu migracyjnego” jest uproszczeniem. W rzeczywistości pakt przewiduje, że państwa znajdujące się pod szczególną presją migracyjną mogą zostać tymczasowo zwolnione z obowiązku udziału w relokacji lub wpłat finansowych. Zwolnienie takie nie jest więc przywilejem, lecz elementem samego systemu.Presja migracyjna w rozumieniu paktu oznacza sytuację, w której do danego kraju trafia tak wielu migrantów lub uchodźców, że obciąża to jego system azylowy i infrastrukturę w sposób nieproporcjonalny. Wówczas państwo może zostać potraktowane nie jako dawca, ale jako beneficjent solidarności – czyli to do niego mogą trafiać środki lub wsparcie. W przypadku Polski uzasadnieniem ma być ogromna liczba uchodźców z Ukrainy oraz sytuacja na granicy z Białorusią, gdzie – zdaniem UE – migracja jest wykorzystywana przez reżimy w Mińsku i Moskwie do destabilizacji regionu.Czytaj także: Włochy nie wydadzą Ukraińca. Brał udział w zniszczeniu Nord Stream 2Zwolnienie tylko na rokDecyzje o tym, które państwa zostaną objęte mechanizmem solidarności lub zwolnione z jego obowiązków, będą podejmowane co roku. Komisja Europejska do 15 października ma publikować raport o sytuacji migracyjnej w UE oraz decyzję wykonawczą określającą, które kraje znajdują się pod presją lub migracyjną lub jest zagrożone presją migracyjną w nadchodzącym roku.Oznacza to, że ewentualne zwolnienie Polski z obowiązków w ramach paktu będzie obowiązywać jedynie przez 12 miesięcy – z możliwością przedłużenia, jeśli sytuacja się nie poprawi.Co dalej?Jeśli Komisja uzna, że Polska faktycznie znajduje się w trudnej sytuacji migracyjnej, rząd będzie mógł wystąpić o formalne zwolnienie z części lub całości wkładu solidarnościowego. W razie odmowy Warszawa będzie mogła odwołać się od decyzji, przedstawiając dodatkowe dane i argumenty.W praktyce oznacza to, że Polska – przynajmniej na razie – nie zostanie zmuszona ani do przyjęcia migrantów, ani do zapłaty finansowego ekwiwalentu. Jednak decyzja ta jest tymczasowa i zależy od dalszej oceny Komisji Europejskiej.To nie koniec suwerenności państwaPakt migracyjny nie jest ani końcem suwerenności państw, ani pełnym rozwiązaniem kryzysu migracyjnego. To kompromis, który ma zrównoważyć odpowiedzialność między krajami Unii. Polska – z racji swojego położenia i sytuacji na wschodniej granicy – prawdopodobnie skorzysta z możliwości czasowego wyłączenia, ale nie oznacza to całkowitego wyłączenia z systemu. Jak długo potrwa ten stan? To zależy od tego, jak Komisja oceni presję migracyjną w naszym regionie w przyszłym roku.Czytaj także: Tusk w rocznicę wyborów: Nigdy nie zrezygnuję z walki o lepszą Polskę