Zdecydowane słowa Bena Hodgesa. Były dowódca armii USA w Europie, emerytowany generał Ben Hodges, podczas Warsaw Security Forum udzielił wywiadu Vot Tak – rosyjskojęzycznej redakcji działającej w ramach należącego do Telewizji Polskiej kanału Belsat TV. Przyznał, że Europa i NATO od lat zbyt ulgowo traktują Rosję. Opisał też, co by się stało, gdyby Kreml zechciał ze swą inwazją pójść dalej i zaatakować Polskę. Coraz głośniej mówi się, że Rosja w najbliższych latach może być zdolna do kolejnych wojen, a jej agresywne zachowania na arenie międzynarodowej zdają się to potwierdzać. Oznacza to, że kolejnymi państwami na jej celowniku byłyby kraje NATO.Gdyby Rosja zaatakowała Polskę w 2025 roku...– Gdyby Rosja zaatakowała Polskę w 2025 roku tak samo, jak zaatakowała Ukrainę, zostałaby zniszczona przez siły powietrzne i lądowe NATO. Jedno jest pewne: Kaliningrad zostałby zlikwidowany w ciągu kilku pierwszych godzin. W ciągu pierwszych godzin Kaliningrad by zniknął, a wszystkie ważne rosyjskie obiekty zostały zniszczone. Wszelkie rosyjskie punkty strategiczne w Sewastopolu również zostałyby zlikwidowane. Dlatego bezpośrednie porównania są tu nie na miejscu – powiedział generał Hodges w rozmowie z Alexandrem Papko.Były dowódca armii USA w Europie uważa też, że wiele krajów powinno zaprezentować twardsze stanowisko względem Rosji już w 2014 roku, kiedy doszło do aneksji Krymu.Zobacz także: Senator USA: Rosja testuje determinację NATO w obronie Polski– Europa, Stany Zjednoczone i Kanada generalnie wspierały Ukrainę, ale wiele krajów nadal było zbyt zależnych od Rosji w zakresie dostaw ropy i gazu. Ludzie mówili: „Dajcie spokój, nie dramatyzujcie, Rosja to ważny kraj, ma broń jądrową” – przypomniał Hodges.„Rosja nie jest niezwyciężona”Amerykański wojskowy zwrócił też uwagę, że Federacja Rosyjska to obecnie kolos na glinianych nogach. Wojna w Ukrainie pogrąża go coraz bardziej. Jeszcze do niedawna w wielu kręgach Rosja postrzegana była jako mocarstwo, ale to mit.– Ludzie w końcu zaczynają zdawać sobie sprawę, że Rosja nie jest niezwyciężona, że ma mnóstwo problemów gospodarczych. Żaden z jej obywateli nie chce brać udziału w tej wojnie. Straty przekroczyły milion osób. Flota Czarnomorska praktycznie zniknęła. Rosyjskie Siły Powietrzne nigdy nie osiągnęły przewagi powietrznej i nigdy nie udało im się przechwycić dostaw sprzętu i amunicji płynących z Rzeszowa na Ukrainę. Ani razu. To kolosalna porażka rosyjskich Sił Powietrzno-Kosmicznych – podkreślał były dowódca armii USA w Europie w rozmowie z Vot Tak.Zobacz także: Szef NATO wyśmiał flotę Putina. „Polowanie na mechanika”Polska mogłaby zrobić więcej, by zwalczyć „flotę cieni”Generał Hodges jest przekonany, że Ukraina może pokonać Rosję, a jej granice mogą wyglądać dokładnie tak, jak w 1991 roku.– Jest to całkowicie możliwe, jeśli wszyscy zrobimy to, co konieczne. I nie chodzi tu tylko o dostarczanie amunicji i broni. Musimy również powstrzymać eksport rosyjskiej ropy i pomóc Ukrainie w kontynuowaniu niezwykle skutecznych ataków na rosyjską infrastrukturę naftową, zwłaszcza na infrastrukturę eksportową. Co więcej, Polska i inne kraje bałtyckie mogłyby zrobić znacznie więcej, aby powstrzymać tzw. rosyjską „flotę cieni” (tankowców pod różnymi banderami, które uczestniczą w handlu rosyjską ropą-red.). Tankowce przepływają przez Cieśniny Duńskie trzy razy dziennie. Jak to w ogóle możliwe? – pyta generał Ben Hodges.Zobacz także: Rosja grozi po ćwiczeniach NATO. „To przygotowanie do wojny”Kim jest generał Ben Hodges?Ben Hodges jest emerytowanym generałem porucznikiem armii amerykańskiej, który brał udział w operacjach w Iraku i Afganistanie. W latach 2014-2017 Hodges był dowódcą armii USA w Europie i nadzorował wzmocnienie wschodniej flanki NATO po aneksji Krymu.Obecnie Hodges jest pracownikiem naukowym w Centrum Polityki Europejskiej w Waszyngtonie. Jest absolwentem Akademii Wojskowej Stanów Zjednoczonych (West Point) z 1980 roku. Hodges przeszedł na emeryturę z armii i zrzekł się dowództwa USAREUR 15 grudnia 2017 r.Zobacz także: Spór o „Woroneż”. Moskwa odgraża się po sygnałach z NATO