Zniknął bez śladu. Najbliższe wybory lokalne w Long Beach w stanie Nowy Jork będą mieć nietypowy przebieg. Wyborcy zagłosują albo na urzędującego republikanina, albo na kandydata Partii Demokratycznej, który... zniknął bez śladu kilka miesięcy temu. Okazuje się, że w USA zdarzały się jeszcze bardziej skrajne sytuacje. 29-letni Petros Krommidas, były sportowiec i aktywista, zaginął wiosną podczas nocnej kąpieli w Atlantyku. Na plaży odnaleziono jego rzeczy osobiste, ale ciało nigdy nie zostało znalezione. Choć lokalni Demokraci chcieli wystawić nowego kandydata, sąd stanowy – po skargach Republikanów – uznał, że Krommidas wciąż oficjalnie figuruje jako osoba zaginiona, więc jego nazwisko musi pozostać na karcie do głosowania.Sąd powołał się na przepisy stanowe, zgodnie z którymi człowiek może zostać uznany za zmarłego dopiero po trzech latach od zaginięcia. To oznacza, że jeśli wyborcy zdecydują się mimo wszystko poprzeć Krommidasa, a ten – jak się spodziewają – nie obejmie urzędu, konieczne będą wybory uzupełniające. Dopiero wtedy Demokraci będą mogli zaprezentować nowego kandydata. „Status osoby zaginionej nie kwalifikuje się jako wakat, który można obsadzić” – uznał sędzia okręgowy Gary Knobel.Kandydat zaginął kilka miesięcy temu. Nadal jednak może wygrać wybory Sprawa budzi ogromne emocje. Niektórzy postrzegają głos na Krommidasa jako hołd dla niego i symboliczne zwycięstwo. Inni widzą w tym polityczną manipulację oraz próbę osłabienia szans Demokratów przez Republikanów.Podobne przypadki miały już miejsce w historii amerykańskiej polityki, między innymi w Missouri, Dakocie Północnej czy na Alasce, gdzie zmarli kandydaci wygrywali wybory.Zmarli kandydaci... zdobywali mandaty. Osobliwe przypadki w amerykańskich wyborachNicholas Begich Sr., kongresmen, zginął w katastrofie lotniczej na kilka tygodni przed wyborami w 1972 roku, ale i tak wygrał. Ostatecznie demokrata z Alaski został ostatecznie uznany za zmarłego, a jego republikański przeciwnik zdobył mandat w wyborach uzupełniających.W 2000 roku demokratyczny gubernator Missouri, Mel Carnahan, zginął w katastrofie lotniczej podczas kampanii wyborczej do Senatu USA. Chociaż sondaże nie wróżyły mu zwycięstwa, Carnahan po śmierci „powrócił do polityki” i minimalnie pokonał republikańskiego przeciwnika, Johna Ashcrofta. Wdowa po Carnahanie, została wyznaczona jako kandydatka w wyborach uzupełniających do Senatu, ale nie zdobyła mandatu.Dennis Hof, właściciel domu publicznego w Nevadzie, który pojawił się w serialu dokumentalnym HBO „Cathouse”, zmarł na kilka tygodni przed wyborami w 2018 r. Mimo to zdobył miejsce w stanowym parlamencie.Czytaj też: Niefortunna pomyłka. Wojskowy okręt ostrzelał statek w porcie na Azorach