Maria Ejchart w „Pytaniu dnia”. System losowania sędziów dawał pozory sprawiedliwości. Były takie sytuacje, w których szczególnie wrażliwe sprawy tzw. polityczne, trafiały do neo-sędziów, którzy awans zawdzięczali władzy politycznej – mówiła w „Pytaniu dnia” wiceministra sprawiedliwości Maria Ejchart, komentując zmiany dokonane przez ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka w tzw. ziobrolotku. Dziennikarka TVP Info Dorota Wysocka-Schnepf zaczęła „Pytanie dnia” od bulwersującego wydarzenia z ostatnich godzin. Otóż według ustaleń Onetu, w sobotę wieczorem pijany sędzia Jakub I. – znany z afery hejterskiej – rozbił w samochód o drzewo w miejscowości Rejowiec Fabryczny w woj. lubelskim. Po czym odjechał z miejsca zdarzenia i zostawił samochód na pobliskiej posesji. Po zatrzymaniu i kontroli okazało się, że miał blisko 2 prom. alkoholu w organizmie.– Proszę mnie zwolnić z obowiązku komentowania takich wydarzeń, jak sędzia w stanie upojenia alkoholowego powoduje wypadek i ucieka z miejsca zdarzenia. Przypominam, że w lutym Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego odmówiła uchylenia mu immunitetu w związku z aferą hejterską – stwierdziła Maria Ejchart. Wiceministra wyjaśniła, że afera hejterska była zorganizowaną falą hejtu na tych sędziów, którzy bronili praworządności. Dorota Wysocka-Schnepf zwróciła uwagę, że inny uczestnik wspomnianej afery – sędzia Jarosław Dudzicz (obecnie członek neo-KRS) pojawił się w sobotę 11 października na antyimigranckiej demonstracji PiS w Warszawie. – Jego obecność, ani nie zaszkodziła, ani nie pomogła tej manifestacji. Liczba jej uczestników była znikoma. Natomiast żałuję, że nie był w niedzielę w Warszawie na manifestacji przeciwko antysemityzmowi. Bo jest on znany ze swoich antysemickich wpisów w mediach społecznościowych – podkreśliła Ejechart. Jej zdaniem sędzia Dudzicz pokazał, po raz kolejny, że jest politykiem. – Sędziowie są trzecią władzą, niezależną od rządu i dobrze, aby tak zostało – dodała. Czytaj także: Sędzia znany z afery hejterskiej wjechał w drzewo. Był kompletnie pijanyDo kogo trafiały sprawy polityczne? Dorota Wysocka-Schnepf dopytywała wiceministrę o sprawę tzw. ziobrolotka, czyli systemu losowego przydziału spraw sędziom (SLPS) wprowadzonego przez Zbigniewa Ziobrę, gdy za rządów PiS był ministrem sprawiedliwości. Obecny szef MS Waldemar Żurek wprowadził zmiany w tym systemie, na co spadła na niego fala krytyki ze strony opozycji, głównie PiS-u. Rozporządzenie ministra sprawiedliwości nowelizujące regulamin urzędowania sądów ogłoszono w Dzienniku Ustaw we wtorek, 30 września br. – Wprowadzony przez Zbigniewa Ziobrę system dawał pozory sprawiedliwości. Ówczesny minister sprawiedliwości wprowadził system, którego algorytmów nikt nie poznał – wyjaśniała Ejchart. –Były takie sytuacje, w których szczególnie wrażliwe sprawy tzw. polityczne, trafiały do neo-sędziów, którzy awans zawdzięczali władzy politycznej – dodała. Wiceministra podkreśliła, że zmiany wprowadzone przez min. Waldemara Żurka, wprowadzają wyjątki od losowego przydziału, dzięki czemu przyśpieszą rozpoznawanie spraw. – Przyglądaliśmy się, jak ten system losowy działa i w pewnych miejscach został poprawiony, aby sprawiedliwiej i równo obdzielać sędziów sprawami – mówiła. Wysocka-Schnepf zwróciła uwagę na ustalenia raportu NIK, który krytykował „ziobrolotka” m.in. z powodu błędów technicznych, co prowadziło do ryzyka manipulacji. – Będziemy reagować, jeżeli będziemy wiedzieć, że mogło dojść do manipulacji. Prace nad systemem cały czas trwają i jest on poddawany analizie – wyjaśniła wiceministra sprawiedliwości. Ejchart odniosła się także do ataków na min. Żurka, w związku z projektem tzw. ustawy praworządnościowej, która ma regulować status neo-sędziów. – Zastanawiam się komu pan minister nastąpił na odcisk. Tym, którzy nie chcą, aby wymiar sprawiedliwości był niezależny od polityków. To projekt kompromisowy, który przede wszystkim kończy podział na sędziów lepszych i gorszych, na prawdziwych i nieprawdziwych. Kończy wątpliwości czy wyrok, który wydał dany sędzia jest prawdziwym wyrokiem – mówiła. Jej zdaniem niezrozumiałe są zapowiedzi ze strony Pałacu Prezydenckiego, że ustawa będzie zawetowana, zanim prezydent i jego otoczenie mieli okazję przeczytać projekt dokumentu. Czytaj także: Minister Żurek ogłasza: Koniec z „ziobrolotkiem”