Pięć osób zostało rannych. Tylko cudem nie doszło do tragedii. W Huntington Beach w południowej Kalifornii rozbił się helikopter. Maszyna zaczęła kręcić się podczas lotu, po czym runęła wśród przechodniów. Pięć osób trafiło do szpitala, na szczęście nikt nie zginął. Do wypadku doszło w zatłoczonej okolicy. Maszyna, która uległa wypadkowi to napędzany dwoma silnikami Bell 222 z 1980 roku. Na pokładzie śmigłowca znajdowały się dwie osoby. Ratownikom udało się bezpiecznie je ewakuować.Pozostali poszkodowani to przechodnie. Wszyscy ranni trafili do szpitala. Helikopter zaczął kręcić się w powietrzu wokół własnej osi. Następnie uderzył w palmy, a potem w kładkę dla pieszych przy pobliskim hotelu. Świadkowie zdarzenia powiedzieli, że wszystko wyglądało tak, jakby pilot nagle utracił kontrolę nad śmigłowcem. Według nich tuż przed katastrofą słychać było niepokojący dźwięk. Niektórzy widzieli spadające odłamki lub przedmioty.Katastrofa helikoptera w Kalifornii. Maszyna zaczęła wirować w powietrzuSłużby przyznały, że cudem nie doszło do tragedii. Wypadek wydarzył się bowiem w środku dnia, a okolica jest chętnie odwiedzana przez okolicznych mieszkańców i turystów. W pobliżu znajduje się kilka hoteli.Kiedy doszło do katastrofy, na miejscu odbywała się impreza. Jej uczestnicy mogli z dachu hotelu podziwiać przeloty śmigłowców. Przyczyny wypadku wyjaśni Federalna Administracja Lotnictwa, a także Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu. CZYTAJ TAKŻE: Helikopter rozbił się na Mazowszu. Pilot i pasażer trafili do szpitala