Przechwycono łódź z 3,6 tony kokainy. Na Atlantyku trwa cicha podwodna wojna. U wybrzeży Hiszpanii służby coraz częściej wyławiają prowizoryczne łodzie podwodne – narco-suby – wypełnione tonami kokainy. Choć ich trasy zaczynają się w Ameryce Południowej, technologia, która je napędza, może pochodzić z zupełnie innego miejsca – z dawnych stoczni radzieckich. U wybrzeży Hiszpanii władze ponownie przechwyciły tzw. narco-submarine – domowej konstrukcji łódź podwodną przewożącą 3,6 tony kokainy z Ameryki Łacińskiej do Galicji. Po raz pierwszy udało się zatrzymać całą załogę.Te jednostki mogą przewozić nawet do 5 ton ładunku, używane są tylko raz, a następnie celowo zatapiane. Wewnątrz panuje temperatura sięgająca 50°C, załoga śpi na paczkach z kokainą i oddycha przez niewielką szczelinę w pokrywie włazu.Chętnych do podjęcia tego ryzyka nie brakuje – koszt każdej wyprawy wynosi około około 100 tys. dolarów. Rosyjski trop w konstrukcji narco-subówJuż w latach 90. w przechwyconych jednostkach znajdowano wyposażenie i dokumentację techniczną z rosyjskimi oznaczeniami. Eksperci uważają, że konstrukcja tych łodzi oparta jest na technologii radzieckich miniaturowych okrętów podwodnych klasy Piranha.W 2020 roku w Kolumbii odkryto 32-metrową łódź podwodną wyposażoną w rosyjskie narzędzia i dokumentację. Jej wartość oszacowano na 10 mln dolarów. Mogła przewozić do 15 ton ładunku i zanurzać się na głębokość 50 metrów.Czytaj także: Atak na Ukrainę. 450 dronów i ponad 30 rakiet. „Nie ma prądu ani wody”