„Niebezpieczne związki”. – Myślę, że ataki na mnie nie są przypadkowe, spodziewam się kolejnych. Widziałem ostatnio, jaką szarżę przypuściła Kancelaria Prezydenta. Jednak jak mawiał klasyk z ich obozu – to są kapiszony – powiedział w „Niebezpiecznych związkach” w TVP Info minister sprawiedliwości Waldemar Żurek. Przyznał, że rozbawiły go ostatnie komentarze Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości. – Projekt tzw. ustawy praworządnościowej prawdopodobnie w przyszłym tygodniu trafi do wykazu Rady Ministrów – poinformował minister sprawiedliwości Waldemar Żurek, prezentując w czwartek założenia projektu. – Chcemy jak najszybciej przywrócić prawidłowe działanie wymiaru sprawiedliwości – podkreślił.Dorota Wysocka-Schnepf, prowadząca program „Niebezpieczne związki”, zapytała ministra sprawiedliwości, jak reaguje na ostrą krytykę – zwłaszcza ze strony osób, które „przez osiem lat prowadziły destrukcję wymiaru sprawiedliwości”, oraz na groźby w rodzaju: „Żurek będzie siedział”.Żurek: Po słowach Kaczyńskiego wybuchnąłem śmiechem– Gdy dziś zobaczyłem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział, gdzie powinienem się znaleźć i odpoczywać (w państwowych zakładach karnych – red.), wybuchnąłem śmiechem. Moi współpracownicy mogą to potwierdzić – tak właśnie zareagowałem – powiedział Waldemar Żurek.– Przyznam, że po ciężkim dniu pracy nieco się rozluźniłem, gdy zobaczyłem, że prezes partii, która wprowadzała w Polsce autorytaryzm i ponosi polityczną odpowiedzialność za zniszczenie sądownictwa, wypowiada takie słowa. To znaczy, że coś drgnęło, że wszystkie moje działania – od samego początku nastawione na zmianę tej rzeczywistości – przynoszą efekty – dodał.– Ta strona się wystraszyła. Myślę, że ten atak nie jest przypadkowy, spodziewam się kolejnych. Widziałem ostatnio, jaką szarżę przypuściła Kancelaria Prezydenta. Jednak jak mawiał klasyk z ich obozu – to są kapiszony – podsumował.„Nie chcemy załamać systemu”Według projektu tzw. ustawy praworządnościowej sędziowie niegdyś legalnie powołani, ale awansowani w latach 2018-2025 z udziałem KRS w obecnym kształcie mają wrócić do swoich poprzednich sądów, ale równocześnie będą ustawowo delegowani na dwa lata na obecnie zajmowane stanowiska i z urzędu będą startować w konkursie na obsadę tych stanowisk już przed nową KRS. Żurek dodał, że orzeczenia tych sędziów zapadłe w ostatnich siedmiu latach nie będą „wyrzucane do kosza”, nawet jeśli ponowionego konkursu nie wygrają. Osoby takie, jeśli tak uznają, mogą odejść z zajmowanych obecnie stanowisk.– Ręce do pracy są potrzebne. Nie chcemy załamać tego systemu, właśnie ze względu na obywateli. To także kompromis wobec sędziów, bo mówimy: „możecie być w nowym, legalnym konkursie”. Oni nie muszą ponownie się zgłaszać – ten konkurs po prostu odżywa, a oni już w nim są. Inne osoby, które wcześniej nie mogły wziąć udziału, bo kwestionowały KRS lub były na czarnych listach tzw. neo-KRS-u, także będą mogły się zgłosić. Jeśli konkurs by się przeciągał, delegację będzie można przedłużyć o kolejne dwa lata – wyjaśnił Żurek w programie „Niebezpieczne związki”.Inna grupa to osoby, które – jak powiedział minister sprawiedliwości – „nie mogą orzekać w Sądzie Najwyższym i Naczelnym Sądzie Administracyjnym, a ich akty powołania są nieważne” i nie ma możliwości, by pozostały one w delegacji w SN i NSA. Żurek podkreślił, że apelował już, by takie osoby przestały orzekać, są wśród nich tacy, którzy wnioskowali o wyłączanie ich ze spraw. Zaznaczył, że ta grupa osób z SN i NSA jest najbardziej kosztowna dla państwa, bo są to sądy, które wydają ostateczne orzeczenia i z powodu udziału tych osób w składach orzekających są potem zasądzane odszkodowania.„Zabierają głos we własnej sprawie”W opublikowanej w czwartek uchwale Kolegium Sądu Najwyższego wyraziło „zdecydowany sprzeciw” wobec „bezprawnych działań” prokuratora generalnego Waldemara Żurka, który ich zdaniem kieruje do sędziów pisma wzywające ich do sprzeniewierzenia się złożonemu ślubowaniu oraz odmowy wykonywania obowiązków.W uchwale wskazano również, że Kolegium „z najwyższym oburzeniem odnotowuje zawarte w pismach Prokuratora Generalnego groźby wszczynania wobec sędziów Sądu Najwyższego postępowań karnych oraz obciążania ich sankcjami majątkowymi, których jedynym powodem ma być wykonywanie powierzonych przez Rzeczpospolitą obowiązków. Groźby takie powinny spotkać się ze stosowną reakcją organów ścigania” – czytamy w uchwale.– Chciałbym poznać skład tego kolegium. Nie sprawdzałem tego, ale jestem absolutnie przekonany, że większość w tym gremium stanowią tzw. neosędziowie, więc zabierają głos we własnej sprawie – powiedział w „Niebezpiecznych związkach” Waldemar Żurek.– Moim zdaniem powinni milczeć, bo pokazujemy prosty przykład: ubrałeś togę, wszedłeś na salę, jest skarga do europejskiego trybunału, zapada odszkodowanie w wysokości 10 tysięcy euro. Kto płaci? Wszyscy Polacy. I co dalej? Taka osoba nie ma refleksji – nadal wychodzi na salę – dodał minister.Czytaj też: Reforma wymiaru sprawiedliwości. Projekt ustawy wkrótce na rządowym stole