W zamian za 75 tys. złotych. Warszawski sąd zgodził się na zamianę środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego na dozór policji, zakaz opuszczania stolicy i zbliżania się do świadka dla czterech oskarżonych w procesie Łukasza Żaka. Warunkiem jest wpłata 75 tys. zł kaucji. Żakowi sąd przedłużył areszt tymczasowy. W czwartek w Sądzie Rejonowym Warszawa-Śródmieście odbyła się kolejna rozprawa w procesie Łukasza Żaka oskarżonego o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej we wrześniu 2024 r. W wypadku uczestniczyli kierujący białym volkswagenem arteonem Łukasz Żak, jego pasażerowie, a także jadąca fordem focusem czteroosobowa rodzina. W wypadku zginął 37-latek, a jego żona i dwoje dzieci ranni trafili do szpitala.W trakcie czwartkowej rozprawy obrońcy Mikołaja N., Damiana J., Macieja O. i Kacpra K. wnieśli o uchylenie im tymczasowego aresztu. Wskazywali m.in. na to, że sąd przesłuchał prawie wszystkich kluczowych świadków, którzy byli na miejscu zdarzenia i że areszt ich klientów trwa ponad rok.Zmiana środka zapobiegawczegoSędzia Maciej Mitera zgodził się na zamianę środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztu na dozór policji, zakaz opuszczania stolicy i zbliżania się do jednego ze świadków, pod warunkiem że wpłacą oni w ciągu siedmiu dni 75 tys. zł kaucji.Z kolei Łukaszowi Żakowi z uwagi na duże prawdopodobieństwo, że jest on sprawcą wypadku, przedłużył areszt tymczasowy. Podczas czwartkowej rozprawy zeznawało też dwóch świadków, którzy udzielali na miejscu pomocy poszkodowanym, oraz policjant.Wypadek na Trasie ŁazienkowskiejDo wypadku doszło 15 września 2024 r. na Trasie Łazienkowskiej na wysokości przystanku autobusowego „Torwar”.W wyniku zderzenia volkswagena i forda zginął 37-letni pasażer drugiego auta. Do szpitala trafiły trzy osoby z tego samochodu: kierująca nim 37-letnia żona zmarłego mężczyzny i ich dzieci w wieku czterech i ośmiu lat. Do szpitala trafiła także Paulina K., która podróżowała volkswagenem.Czytaj też: Proces Łukasza Żaka. Przeprosił rodzinę i częściowo przyznał się do winy