Dramatyczny splot okoliczności. Awaria w australijskiej firmie telekomunikacyjnej doprowadziła do zgonu czterech osób, które nie mogły wezwać służb ratunkowych. Władze zareagowały dopiero po 36 godzinach od awarii, ponieważ firma wysłała wiadomość o problemie na zły adres mailowy. Optus, australijski gigant telekomunikacyjny mierzył się z awarią 18 września. Tysiące ludzi miało problemy z wykonywaniem połączeń telefonicznych, w tym do służb ratunkowych.Fatalny błąd firmyFirma wysłała maila z wiadomością o awarii na internetowy adres Departamentu Komunikacji. Problem polega na tym, że wiadomość została przesłana na nieaktualny adres mailowy. W rezultacie władze dowiedziały się o awarii dopiero 36 godzin później.– Ta wiadomość została wysłana na niewłaściwy adres, o którym wielokrotnie informowaliśmy branżę, że nie może być wykorzystywany jako źródło powiadomień – powiedział australijski wiceminister ds. komunikacji James Chisholm, cytowany przez BBC.Adres mailowy został zmieniony na tydzień przed awarią, jednak firmy zostały poinformowane dwa tygodnie wcześniej.Skutki opóźnienia były katastrofalne. Według BBC ponad 600 połączeń z służbami ratunkowymi nie doszło do skutku w ciągu 13 godzin. Przez przerwę w połączeniach 4 osoby zmarły nie otrzymując pomocy. Wśród ofiar było ośmiomiesięczne dziecko.Zobacz też: Awaria na lotniskach w całym kraju. Sprawę badają służby