Szefowa KPH Mirka Makuchowska dla portalu TVP.Info. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że związek partnerski ma być zawierany u notariusza, a nie w urzędzie. – To nie tylko pozbawienie nas ceremonii i odarcie z godności. Pojawi się też pytanie, jaki będzie zatem wedle prawa nasz stan cywilny? Wolny czy niewolny? – mówi w rozmowie z portalem TVP.Info Mirka Makuchowska, prezeska Kampanii Przeciw Homofobii. 8 października Lewica i PSL oficjalnie poinformowały, że osiągnęły kompromis w sprawie związków partnerskich. Politycy obu partii nie odpowiedzieli na pytania, co konkretnie udało się im wspólnie ustalić, zapowiedzieli jedynie, że o szczegółach mówić będą za tydzień.Zapytaliśmy szefową Kampanii Przeciw Homofobii Mirkę Makuchowską, czy organizacje pozarządowe zajmujące się prawami osób LGBT+ były zaproszone do rozmów i wiedzą, co w zapowiedzianym kompromisie się znajduje?– Tego nie wiemy. Obawiamy się, że będzie to jedynie kadłubek ustawy, jeszcze bardziej okrojony projekt niż wcześniej, bez adopcji, bez przysposobienia, który tęczowe rodziny pozostawi na lodzie.Czytaj także: Groźby Orbana nieskuteczne. Rekordowa frekwencja na Paradzie RównościNieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że związek partnerski będzie, w myśl zapowiedzianego porozumienia, zawierany u notariusza, a nie w urzędzie stanu cywilnego. – Jeśli tak faktycznie miałoby być, będzie to nie tylko pozbawienie nas ceremonii i odarcie z godności. Pojawi się też pytanie, jaki będzie zatem wedle prawa nasz stan cywilny? Wolny czy niewolny? – zastanawia się prezeska KPH.Dwa lata od obietnic. Czy ustawa stanie się faktem?Makuchowska nie ukrywa, że same rozmowy na temat związków partnerskich toczące się obecnie w koalicji rządzącej to dobra wiadomość, bo temat nie został całkowicie zapomniany. Choć rozczarowuje ją, że mimo obietnic składanych w kampanii, rząd od dwóch lat nie może się w sprawie porozumieć. – My czujemy się jak przedmiot do kupczenia politycznego, to jest granie naszym życiem – mówi wprost.Czytaj także: Większość Polaków chce związków partnerskich. Wyniki najnowszego sondażuPrezeska KPH zdaje sobie sprawę z niskiego poparcie PSL, które jej zdaniem partia Władysława Kosiniaka-Kamysza kompromisem może usiłować podnieść. – Sondaże poparcia ludowców szorują po dnie. Ale jeśli to próba zawalczenia o wiarygodność, jest na nią za późno. Nie wierzę już w obietnice. Dziwi mnie tylko, że premier daje się szantażować ugrupowaniu, które nic nie znaczy w społeczeństwie, a chce dyktować warunki – dodaje nasza rozmówczyni.Działaczka z niepokojem czeka na wiadomość, na czym polegać będzie zapowiedziany kompromis. Liczy, że do prac nad ewentualnym projektem społeczność osób LGBT tym razem zostanie zaproszona i jej głos zostanie wysłuchany.