W wypadku zginął 10-latek. 33-letni kierowca, podejrzewany o spowodowanie śmiertelnego wypadku w Łebieńskiej Hucie (powiat wejherowski), odmówił dobrowolnego poddania się badaniu na obecność alkoholu i narkotyków w organizmie — poinformowała wejherowska policja. Mężczyzna został zatrzymany kilka godzin po wypadku na terenie innego powiatu. Jak przekazała oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Wejherowie, asp. sztab. Anetta Potrykus, od podejrzanego pobrano krew do analizy. Funkcjonariusze oczekują teraz na wyniki badań.– Śledztwo jest prowadzone pod kątem spowodowania śmiertelnego wypadku, nieudzielenia pomocy oraz ucieczki z miejsca zdarzenia. Mężczyzna pozostaje w naszej dyspozycji – powiedziała oficer prasowa.Na razie nie wyznaczono jeszcze daty ani godziny przesłuchania zatrzymanego.Jeden z chłopców miał amputowaną kończynęDo wypadku doszło we wtorek po godz. 19:30 na ulicy Kartuskiej w Łebieńskiej Hucie. Jak podała straż pożarna, samochód osobowy wjechał w grupę czterech chłopców – trzech z nich jechało na rowerach, jeden poruszał się pieszo. Kierowca nie zatrzymał się i odjechał z miejsca zdarzenia.Czytaj także: Tragiczny pożar mieszkania w bloku. Nie żyje 87-letnia kobietaOfiary to chłopcy w wieku 10, 12, 13 i 16 lat. Na miejscu zginął najmłodszy z nich. Jeden z chłopców, z ciężkimi obrażeniami i amputowaną kończyną, został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala. Dwaj pozostali trafili do szpitala karetkami – z obrażeniami kończyn i głowy.Na miejscu tragedii przez kilka godzin pracowali policjanci, prokurator oraz strażacy.