„Europejska Amazonka” ma uzasadnienie przyrodnicze. „Park Narodowy Dolina Dolnej Odry nie ma żadnego uzasadnienia przyrodniczego i jest w interesie Niemiec” – napisał na platformie X Dariusz Matecki. Z kolei park to szansa na zapobieganie degradacji terenów Opublikowany na platformie społecznościowej wpis polityka Dariusza Mateckiego został wyświetlony ponad 3 tys. razy. Komentarz dołączony do krótkiego filmu mija się z faktami. „Europejska Amazonka” ma uzasadnienie przyrodnicze. CZYTAJ WIĘCEJ: Polsce przybędzie nowy Park Narodowy. Sejm uchwalił ustawęPark narodowy jest potrzebnyDolina Dolnej Odry to labirynt torfowisk, kanałów i jezior, podmokłych łąk, w większości niedostępnych dla człowieka. Obszar ten jest siedliskiem dla ponad 200 gatunków ptaków, w tym gatunków zagrożonych, takich jak cyraneczka.Jest to miejsce rzadkich siedlisk nieleśnych, chronionych w ramach sieci Natura 2000 – systemu obszarów w UE, którego celem jest zachowanie dziedzictwa przyrodniczego Europy. Utworzenie parku umożliwi ochronę tych ekosystemów, a co za tym idzie zapobiegnie degradacji siedlisk. Bez tej interwencji, wiele gatunków mogłoby zniknąć z powodu zmian klimatycznych. Rola MiędzyodrzaZ kolei Międzyodrze pełni kluczową rolę w regulacji zasobów wodnych. Jako bufor ekologiczny chroni ekosystemy Bałtyku oraz Zatoki Szczecińskiej przed zanieczyszczeniami, takimi jak powódź w Czechach – Międzyodrze uratowało ryby przed masowym wymieraniem. Powstanie parku narodowego jest kluczowe w kontekście zmian klimatycznych, zapewni on długoterminową ochronę ekologiczną.Obszar położony pomiędzy rozgałęzieniem Odry graniczy z niemieckim Nationalpark Unteres Odertal – założony przez Landtag Brandenburgii w 1995 r. Utworzenie parku umożliwi lepszą współpracę transgraniczną w ochronie przyrody. Dodatkowo zapewni rozwój edukacji środowiskowej, czym podniesie świadomość ekologiczną bez ingerencji w tradycyjne aktywności lokalne.Współpraca z NiemcamiJak podkreśliło Ministerstwo Klimatu i Środowiska utworzenie parku jest szansą na współpracę z jego niemieckim odpowiednikiem. Oba parki mogłyby korzystać z funduszy transgranicznych, tworząc przestrzeń ochrony i edukacji ekologicznej.Głos w sprawie zabrał prezes Fundacji Zielonej Doliny Odry i Warty Piotr Chara.– Park Narodowy to instytucja która dysponując własnym gruntem, posiadająca kapitał ludzki, zaplecze merytoryczne i techniczne, jest w stanie jak żaden inny podmiot prowadzić działania związane z odtworzeniem ginących siedlisk, czynną ochroną gatunków, edukacją ekologiczną. W przypadku projektowanego Parku Narodowego Dolina Dolnej Odry, siedliska które ma objąć należą do ginących i przy odpowiednich działaniach odbudowujących potencjał przyrodniczy tego miejsca. Mógłby się stać on stać enklawą, gdzie za sprawą czynnej ochrony odbudowane zostaną populacje wielu gatunków związanych z tym zanikającym siedliskiem – powiedział Chara.Matecki o Dolinie Dolnej Odry. FałszNieprawdziwe jest stwierdzenie Dariusza Mateckiego dotyczące braku uzasadnienia przyrodniczego. Na stronie internetowej gov.pl możemy przeczytać o sprzyjających aspektach ochrony środowiska – park potrzebny jest do utrzymania ekosystemów nieleśnych, które często są siedliskami cennych gatunków ptaków i wymagają koszenia lub wypasu zwierząt. Fragment dotyczący interesu Niemiec również jest fałszywy.Niemiecki Pak Narodowy współtworzy z Polską transgraniczny obszar przyrodniczy, mający duże znaczenie dla ochrony bioróżnorodności. Obie administracje współpracują nad zagospodarowaniem i ochroną terenu, tworząc unikalną przestrzeń w skali Europy. Zobacz także: Lizak zamiast wymazu. Przełom w diagnostyce infekcji wirusowych