Prawdziwy cud gospodarczy. Zwykle potrzeba do tego miesięcy, a nawet lat, zaciskania pasa oraz solidnych planów przygotowanych przez ekonomistów. Nie na Białorusi. Alaksandr Łukaszenka postanowił zwalczyć galopującą inflację błyskawicznie i bez zbędnych analiz gospodarczych. Dyktator zwyczajnie... zakazał wzrostów cen. Polityk zabronił producentom i sprzedawcom podwyższania cen produktów oraz usług.– Od 6 października wszelkie podwyżki cen są zabronione. Zakazane! Od dzisiaj. Nie od jutra, dziś. Żeby ceny nie wzrosły w ciągu najbliższych 24 godzin – powiedział Łukaszenka na spotkaniu z urzędnikami.Łukaszenka chce walczyć z inflacją na Białorusi. Dyktator postanowił zakazać podnoszenia cenDyktator ocenił, że ceny w kraju są „skandaliczne” i wzrosły o 18 proc. rok do roku.– Mięso, nabiał, drób... są coraz droższe. W Mińsku w ostatnich dniach brakuje jaj – powiedział wzburzony Łukaszenka. Polityk przedstawił jednak jasny plan: – Zadanie polega na tym, aby w przyszłym roku powrócić do inflacji na poziomie 7-8 proc.Białoruś, która graniczy z Ukrainą, jest wiernym sojusznikiem Rosji i w lutym pozwoliła Kremlowi na wykorzystanie swojego terytorium do rozpoczęcia kampanii wojskowej przeciwko Kijowowi.Białoruś płaci wysoką cenę za pomoc Rosji. To jednak nie odstrasza prezydentaZa pomoc Rosji, a także brutalne traktowanie rządowej opozycji, Białoruś została objęta zachodnimi sankcjami, co również przełożyło się na sytuację gospodarczą kraju.Warto wspomnieć, że Alaksandr Łukaszenka słynie z oryginalnych i radykalnych propozycji. Prezydent proponował na przykład picie kieliszka wódki dziennie w celu uniknięcia zakażenia koronawirusem.CZYTAJ TEŻ: Miss Białorusi, czyli kobiety dyplomatyczną bronią Łukaszenki