Jens Stoltenberg o broni dla Kijowa. Gdyby wcześniej dostarczono broń Ukrainie, być może udałoby się zapobiec wojnie – ocenił w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Sueddeutsche Zeitung” Jens Stoltenberg, były szef NATO, który stał na cele Sojuszu w latach 2014-2024. Serwis Deutsche Welle zwrócił uwagę, że Stoltenberg opublikował niedawno wspomnienia. W rozmowie z „SZ” zdradził, że już w 2014 roku, gdy rozpoczęła się wojna na Donbasie i Rosja zajęła ukraiński Krym, próbował przekonać członków sojuszu do większego wsparcia militarnego Ukrainy. Jednak – jak mówi – wówczas „większość państw członkowskich po prostu to zablokowała”.Jens Stoltenberg: Większość NATO nie widziała zagrożenia„Dziesięć lat później, pod koniec mojej drugiej kadencji, w trzecim roku wojny w Ukrainie, wszyscy sojusznicy zgodzili się na operację NATO, która sprowadzała się do tego, że sojusz miał koordynować wsparcie wojskowe dla Ukrainy” – relacjonował norweski polityk.Według polityka w 2014 roku i w kolejnych latach większość w NATO nie dostrzegała, jak duże jest zagrożenie pełnoskalową inwazją Rosji na Ukrainę. „Prawie wszyscy sojusznicy byli początkowo bardzo niechętni do udzielenia Ukrainie wsparcia militarnego, obawiając się rozgniewania Rosji. Jeśli żałuję czegoś z tych dziesięciu lat, to właśnie tej niepewności” – przyznał Stoltenberg.„Gdyby NATO od początku dostarczyło Ukrainie więcej broni, mogłoby powstrzymać Rosję przed zdobyciem tak dużego terytorium – a może Rosja w ogóle nie odważyłaby się na inwazję. Gdybyśmy więc wcześniej przekazali tylko ułamek tego, co musimy teraz dostarczać co roku, być może udałoby nam się zapobiec całej wojnie” – przekonywał.Były szef NATO: Rosja całkowicie nie doceniła UkraińcówPytany o obecne szanse Ukrainy, ocenił, że Rosja „całkowicie nie doceniła Ukraińców”. „Ukraina ogromnie cierpi i musiała oddać 20 procent swojego terytorium, ale Rosja nie osiągnęła żadnego ze swoich celów. Chcieli zdobyć Kijów w ciągu kilku dni, a całą Ukrainę w ciągu kilku tygodni. Ukraina odzyskała 50 procent terytorium zajętego przez Rosjan. Rosja straciła kontrolę nad Morzem Czarnym i płaci również ogromną cenę gospodarczą” – wyliczał Stoltenberg.Sugerował też tak zwane rozwiązanie fińskie dla Ukrainy, zastrzegając, że to do Ukraińców należy decyzja, co jest dla nich do przyjęcia, a co nie. W 1940 roku Finlandia zrezygnowała z części swojego terytorium na rzecz Związku Sowieckiego.„Oczywiście najlepiej byłoby, gdyby udało się wyzwolić wszystkie tereny obecnie kontrolowane przez Rosję. Jednak w przeszłości widzieliśmy, że kraje były czasem zmuszone do rezygnacji z części swojego terytorium, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo” – mówił były szef NATO.Stoltenberg o agresji StalinaZastrzegł, że nie twierdzi, iż „tereny te powinny zostać oddane na stałe”. „Weźmy na przykład kraje bałtyckie, które Stalin włączył do Związku Sowieckiego. Wiele państw, w tym Stany Zjednoczone, nigdy nie uznało krajów bałtyckich za część Związku Sowieckiego, ale oczywiście zaakceptowało stan rzeczywisty. Dzisiaj Estonia, Łotwa i Litwa są suwerennymi państwami” – zaznaczył.Jego zdaniem wsparcie dla Ukrainy wciąż jest zbyt małe. „Najszybszym sposobem na zakończenie wojny byłoby ją przegrać. Nie przyniosłoby to jednak pokoju, a jedynie trwałą okupację. Jeśli chce się pokoju, trzeba przekonać Putina, że nie wygra na polu bitwy, że musi zasiąść do stołu negocjacyjnego i zaakceptować rozwiązanie, w którym Ukraina pozostanie suwerennym, niezależnym państwem. Jedynym sposobem, aby to osiągnąć, jest wsparcie militarne Ukrainy” – podkreślał Stoltenberg.Czytaj więcej: Putinowi brakuje mięsa armatniego. Ściąga tysiące najemników z Kuby