Ustalenia portalu TVP.Info. Zeznania byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa mogą dać podstawę śledczym Prokuratury Krajowej do przedstawienia mu zarzutów niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień – twierdzi źródło portalu TVP.Info w Prokuraturze Krajowej. Polityk potwierdził bowiem, że to on był inicjatorem zakupu systemu Pegasus. Jak się dowiedział portal TVP.Info przesłuchanie byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa bardzo poważnie zainteresowało prokuratorów Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej, badającego nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości. Od razu wystąpili do komisji o przesłanie uwierzytelnionego stenogramu z tego posiedzenia. – Podczas przesłuchania Zbigniew Ziobro przyznał, że był inicjatorem zakupu Pegasusa i choć nie wydał formalnie takiego polecenia wiceministrowi Michałowi Wosiowi, to ten ostatni znał jego wolę i stanowisko w tej sprawie. Ziobro podkreślał jednak, że samą decyzję o zakupie podjął wspomniany Woś. To budzi podejrzenie, że były minister sprawiedliwości mógł popełnić przestępstwo niedopełnienia obowiązku lub przekroczenia uprawnień. Wedle mojej wiedzy, można się spodziewać, że Zespół Śledczy nr 2 w ciągu kilku tygodni wystąpi z wnioskiem o uchylenie immunitetu politykowi Suwerennej Polski – wyjaśnia portalowi TVP.Info źródło w Prokuraturze Krajowej. Rozmówca portalu TVP.Info dodał, że kwestia rzekomego niedopełnienia obowiązku przez Zbigniewa Ziobrę może odnosić się np. do braku z jego strony nadzoru nad podległymi mu wiceministrami, którzy działali na szkodę Funduszu Sprawiedliwości, dokonując zakupu Pegasusa. Prokuratorzy ze wspomnianego Zespołu Śledczego nr 2 odmówili jakichkolwiek komentarzy dotyczących prowadzonego przez nich postępowania. Z naszych informacji wynika, że traktują zeznania byłego ministra sprawiedliwości jako bardzo istotne dla ich postępowania. Co ważne, gdyby śledczy zdecydowali się na przedstawienie zarzutu Zbigniewowi Ziobrze, opierając się na jego zeznaniach przed komisją, to z chwilą, gdy miałby on status podejrzanego, jego zeznania w charakterze świadka uznaje się za niebyłe. Czytaj także: Co się działo w domu Ziobry? Bodnar o sprawie MateckiegoJak Ziobro tłumaczył sprawę zakupu Pegasusa? W poniedziałek 29 września sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa udało się w końcu przesłuchać byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę, który aktualnie jest europosłem. Polityk Suwerennej Polski składał zeznania przez blisko osiem godzin. I zaskoczył wszystkich, bo zdecydowanie przyznał, że to on był inicjatorem zakupu Pegasusa (choć dokładnie mówił o specjalnym systemie dla organów ścigania pozwalających na walkę z najgroźniejszą przestępczością). – Po uzyskaniu wiedzy z różnych źródeł m.in. prokuratorskich, że jest wielki brak takich narzędzi do walki z najgroźniejszą przestępczością podjąłem starania, by polskie organa ścigania nie były w tyle za przestępcami – mówił Ziobro. Ziobro opowiadał, że rozmawiał z Mariuszem Kamińskim (ówczesnym ministrem służb specjalnych) o systemie do działań operacyjnych i gdy dowiedział się, że jest problem ze sfinansowaniem takiego narzędzia to wspomniał o Funduszu Sprawiedliwości. – Podjąłem decyzję, aby rozważyć sprawdzenie możliwości wykorzystanie Funduszu Sprawiedliwości do zakupu takiego sprzętu. Poprosiłem min. Wosia, aby sprawdził, czy jest możliwe i zgodne z prawem – dodał polityk. Dopytywany podkreślił, że to nie on wydał decyzję o zakupie Pegasusa. – To była decyzja min. Wosia, a ja nie wydawałem mu w tej sprawie żadnego polecenia, choć znał on moją kierunkową wolę w tej sprawie. Woś podjął decyzję, moim zdaniem zgodną z prawem. Jestem z tego bardzo rad. Podjąłbym taką samą decyzję, gdybym zarezerwowałabym to dla swojej kompetencji – wyjaśnił Ziobro. – Ja byłem inicjatorem zakupu tego systemu. Także dobrze trafiliście państwo, co do mojego przesłuchania, tylko że w niewłaściwym czasie, bo po delegalizacji waszej komisji – zwrócił się polityk do sejmowych śledczych. Czytaj także: Afera Pegasusa. Odtajniono dokumenty dotyczące zakupuKorekta w zarzutach Wosia Dzień po złożeniu zeznań przez Zbigniewa Ziobrę, Zespół Śledczy nr. 2 wezwał Michała Wosia, aby „uzupełnić” mu zarzuty, przedstawione 27 sierpnia 2024 r. Prokuratura zarzuciła mu wówczas „przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w związku z przekazaniem CBA 25 mln zł ze środków Funduszu Sprawiedliwości na zakup oprogramowania Pegasus”. Woś określił wtedy całą sprawę jako „represję polityczną”. We wtorek 30 września br, były wiceszef Ministerstwa Sprawiedliwości Michał Woś został wezwany na wtorek do prokuratury w celu zmiany opisu zarzucanego mu czynu. Prokuratura Krajowa poinformowała, że przekroczenie uprawnień w tej sprawie miało polegać na zawarciu 29 września 2017 r. z szefem CBA umowy o przekazanie tej instytucji środków z Funduszu Sprawiedliwości w kwocie 25 mln zł na zakup „środków techniki specjalnej” – pomimo wiedzy, że CBA nie spełniało warunków do uzyskania takiego wsparcia finansowego. „Dodatkowo przekroczenie uprawnień obejmowało wydanie polecenia dokonania wypłaty przez Fundusz Sprawiedliwości na rzecz CBA środków pieniężnych w kwocie 25 mln zł w realizacji powyższej umowy. Niedopełnienie obowiązków polegało natomiast na braku zapewnienia skutecznej kontroli prawidłowości wydatkowania przekazanych środków oraz na bezzasadnym uznaniu w dniu 15 lutego 2018 r., że dotacja została w całości rozliczona” – poinformowała PK. Prokurator uznał także, iż działanie Michała Wosia stanowiło „przywłaszczenie powierzonego mu mienia ruchomego w postaci pieniędzy w kwocie 25 mln, czym działał na szkodę interesu publicznego oraz interesu prywatnego”. „Przestępstwo przywłaszczenia polega na postąpieniu przez sprawcę z cudzą rzeczą tak jak właściciel, np. poprzez jej bezprawne przekazanie innej osobie” – wyjaśnił prok. Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej. Czytaj także: Zarzuty w sprawie Pegasusa. Wosiowi grozi 10 lat więzieniaFundusz nieprawidłowości Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, określany jako Fundusz Sprawiedliwości, jest funduszem celowym, czyli jego środki muszą być wydatkowane wyłącznie na cele funduszu. Fundusz powstał w 1997 r., po to, by pomagać ofiarom i świadkom przestępstw oraz osobom, które odbyły karę więzienia i wracają do uczciwego życia w społeczeństwie (to pomoc postpenitencjarna). Od 2017 r. fundusz ten otrzymał dodatkowy cel polegający na przeciwdziałaniu przestępczości. Jego działalność w latach, gdy w Polsce rządziła Zjednoczona Prawica, jest obecnie przedmiotem śledztwa Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej, w którym zarzuty usłyszało już kilkanaście osób w tym politycy Michał Woś, Dariusz Matecki i Marcin Romanowski (uciekł na Węgry, gdzie uzyskał azyl polityczny). Najwyższa Izba Kontroli we wrześniu 2021 roku, po analizie dokumentacji, oceniła, że środki, którymi dysponował Fundusz Sprawiedliwości były wydatkowane w sposób niegospodarny i niecelowy, co miało sprzyjać powstawaniu mechanizmów korupcjogennych. Nieprawidłowości miały dotyczyć wydatków na ponad 280 mln zł. NIK zarzuciła, że w praktyce zatracił on charakter funduszu celowego, dublował wydatki wielu organów państwowych, a ponad 60 proc. środków trafiało na zadania inne niż bezpośrednia pomoc pokrzywdzonym przestępstwami. Czytaj także: Sprawa fikcyjnego zatrudnienia polityka PiS. Jest akt oskarżenia