Michał Wawrykiewicz w „Pytaniu dnia”. – Ci, którzy przez długie lata dewastowali praworządność w Polsce, niszczyli wymiar sprawiedliwości, dziś krzyczą, że minister Waldemar Żurek niszczy praworządność. To absurd – powiedział w „Pytaniu dnia” w TVP Info Michał Wawrykiewicz, europoseł Koalicji Obywatelskiej i współtwórca inicjatywy Wolne Sądy. Prezydent Karol Nawrocki ocenił w piątek, że rozporządzenie ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka zmieniające regulamin urzędowania sądów powszechnych jest „ostentacyjnym aktem bezprawia”. Wezwał sędziów, by w swojej pracy „pozostali niezawiśli i podlegali tylko konstytucji oraz ustawom”.Aleksandra Pawlicka, prowadząca program „Pytanie dnia”, zapytała europosła Koalicji Obywatelskiej Michała Wawrykiewicza, czy minister sprawiedliwości „znalazł sposób na przywracanie praworządności w Polsce bez podpisu prezydenta pod ustawami naprawczymi”.– Najpierw będą ustawy, potem ewentualnie inne instrumenty wykorzystywane. Chociażby to nowe rozporządzenie, o którym jest tak głośno, to również rozporządzenie, które zmierza ku temu, abyśmy mieli większość legalnych składów, szczególnie w poważnych sprawach, gdzie funkcjonują składy trójkowe w sądach okręgowych czy apelacyjnych – powiedział Wawrykiewicz.Wyjaśnił, że rozporządzenie dotyczy zmiany zasad losowania sędziów przydzielanych do spraw, tak zwanego „ziobrolotka”.– „Ziobrolotek” to potoczne określenie systemu losowego przydziału spraw, stworzonego za czasów ministra Ziobry. Przez wiele lat nie mogliśmy się jako społeczeństwo dowiedzieć, jaki jest algorytm funkcjonowania tego systemu, dlatego był on owiany tajemnicą. Mieliśmy wiele wątpliwości, jak ci sędziowie są przydzielani – powiedział. „Analfabetyzm prawniczy”– Ten system był podejrzany. Całe centrum operacyjne znajdowało się w Alejach Ujazdowskich, u ministra Ziobry, więc nic dziwnego, że budził on wiele zastrzeżeń i dlatego był nazywany „ziobrolotkiem”. Teraz ten system losowego przydziału spraw jest modyfikowany przez ministra Żurka – tak, aby to zracjonalizować i przyspieszyć postępowania. Bo przez dotychczasowy system mamy ogromne zatory w sądach – nie bierze on pod uwagę obciążenia poszczególnych sędziów. Może być tak, że jeden sędzia ma piętnaście spraw wylosowanych, a inny tylko jedną. To prowadziło do sytuacji, w której sędzia jednego dnia musiał biegać po całym sądzie między siedmioma rozprawami. Jeśli spóźnił się na jedną, powstawał efekt domina i wszyscy uczestnicy postępowań musieli czekać – tłumaczył.Wawrykiewicz został zapytany, dlaczego decyzja ministra sprawiedliwości wzbudziła niepokój po stronie opozycji i prezydenta. Odpowiedział, że „prezentowanie takiego stanowiska jest pewnego rodzaju analfabetyzmem prawniczym”.– Nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością. Jeśli ktoś przeczyta to rozporządzenie, zobaczy, jak jest skonstruowane i jaki ma cel, to zrozumie, że nie ma tam żadnego zagrożenia dla praworządności. Wręcz przeciwnie – chodzi o racjonalizację zarządzania sądami. Ten wyjątek, który przewidział minister Żurek, dotyczy dużych sądów, gdzie sędziowie są nierównomiernie obciążeni sprawami – wyjaśnił.– Ci, którzy przez długie lata dewastowali praworządność w Polsce, niszczyli wymiar sprawiedliwości – począwszy od Trybunału Konstytucyjnego, gdzie wybrano tzw. dublerów, przez upolitycznienie prokuratury i Krajowej Rady Sądownictwa, po próbę usunięcia wszystkich sędziów Sądu Najwyższego i skrócenia kadencji prof. Małgorzaty Gersdorf – dziś krzyczą, że minister Waldemar Żurek niszczy praworządność. To absurd – ocenił Wawrykiewicz.– Waldemar Żurek to osoba o wysokich kwalifikacjach moralnych i merytorycznych, doświadczony sędzia, który nie dał się złamać w czasach tej okupacji konstytucyjnej w Polsce. Działa konsekwentnie, by przywrócić w Polsce praworządność, standardy konstytucyjne i zasady wynikające z umów międzynarodowych – dodał.„Przywracanie praworządności nabrało tempa”Gość TVP Info powiedział, że „przywracanie praworządności w Polsce nabrało już tempa”. – Minister Waldemar Żurek jest bardzo konsekwentny i klarowny w swoich decyzjach. Od początku podkreślał, że nie możemy relatywizować zła, które wydarzyło się w wymiarze sprawiedliwości. Zauważa to i konsekwentnie przypomina, że ci, którzy złamali przysięgę sędziowską, nie powinni nadal pełnić funkcji – zwłaszcza prezesów sądów czy przewodniczących wydziałów – ponieważ sprzeniewierzyli się tej przysiędze – powiedział Wawrykiewicz.– Minister jasno mówi o neo-KRS-ie – o tym, że nie może dalej funkcjonować instytucja, której legalność została podważona nie tylko przez sądy międzynarodowe, ale także przez Sąd Najwyższy, jeszcze w 2020 r., w uchwale połączonych izb. Mamy więc klarowność działań ministra: są rozporządzenia, a wkrótce pojawi się ustawa naprawcza dotycząca statusu neosędziów i neo-KRS-u. Wierzę, że zostanie uchwalona przed 24 listopada, czyli przed terminem wykonania wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce – zaznaczył europoseł.„Prezydent i jego giermkowie”Wawrykiewicz odniósł się również do słów prezydenta Karola Nawrockiego, który stwierdził, że „segregacja sędziów na różne kategorie to terror bezprawia wprowadzanego pod batem pod hasłem przywracania praworządności”.– Uważam, że prezydent nie podpisze tej ustawy, ale to nie zwalnia rządu i większości parlamentarnej z obowiązku wykonania naszych zobowiązań międzynarodowych. Wynikają one choćby ze wspomnianego wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce. Do 24 listopada państwo polskie ma obowiązek systemowo naprawić kwestie neosędziów i neo-KRS-u – przypomniał.– Jeśli się to nie uda, odpowiedzialność za chaos w wymiarze sprawiedliwości będzie spoczywać wyłącznie na prezydencie Karolu Nawrockim i jego giermkach, którzy podpowiadają mu tego rodzaju działania. Po drugie, będziemy tkwić w takim stanie bezprawia, generującym kolejne odszkodowania. Po upływie terminu wykonania wyroku Wałęsa przeciwko Polsce w Strasburgu ruszy ponad tysiąc spraw, które już tam czekają. W każdej z nich – zgodnie z utrwalonym orzecznictwem – Polska będzie musiała wypłacić odszkodowanie w wysokości średnio 5-10 tysięcy euro. To kolejne obciążenie dla naszego budżetu, czyli dla wszystkich obywateli – podkreślił Wawrykiewicz.Czytaj też: Raport prezesa TK trafił do Brukseli i USA. „Donos na polski rząd”