Goście byli tłem. To był udany początek Ligi Konferencji w wykonaniu piłkarzy Rakowa Częstochowa. Ekipa Marka Papszuna pewnie pokonała Universitateę Craiovą 2:0. Lider rumuńskiej ekstraklasy z dużym respektem podszedł do meczu z Rakowem. Goście oddali pole częstochowianom, koncentrując się na defensywie. Raków był aktywny i szukał swoich szans.Raków zaczął od zwycięstwaW 8. minucie Stratos Svarnas podał do Jonatana Brunesa. Ten był popychany w polu karnym, sędzia przerwał grę i przez długie chwile zastanawiał się, czy nie podyktować karnego. Po analizie VAR stwierdził jednak, że nie doszło do przewinienia.Brunes miał kolejną okazję w 31. minucie, gdy po dośrodkowaniu ze skrzydła Tomasza Pieńki oddał mocny strzał po ziemi. Uderzenie zostało jednak zablokowane. Raków w świetnym stylu rozpoczął drugą połowę. Michael Ameyaw dośrodkował z prawej strony w pole karne. Karol Struski próbował uderzać głową. Piłka od niego zamiast w kierunku bramki, trafiła pod nogi Tomasza Pieńki. Ten uderzył już celnie. Raków objął prowadzenie. W 50. minucie w polu karnym Universitatei padł Brunes. Sędzia podbiegł do monitora i sprawdził, że faul na napastniku Rakowa był przed „szesnastką”. Równocześnie wyrzucił z boiska Vladimira Screciu. Raków dominował. Podobać mógł się zwłaszcza Ameyaw, który raz po raz stwarzał zagrożenie pod bramką Rumunów.Polska ekipa dopięła swego w 79. minucie. Potężnym strzałem z dystansu popisał się Oskar Repka. Piłka jeszcze odbiła się od jednego z obrońców i wpadła do bramki.