Kanonada przy Bułgarskiej. To był początek godny mistrza Polski. W pierwszej kolejce Ligi Konferencji Lech Poznań w dobrym stylu pokonał u siebie Rapid Wiedeń 4:1. Nie minęła jeszcze 30 sekunda meczu, gdy piłkarze Rapidu cieszyli się z gola. Po potwornym błędzie Aleksa Douglasa Bartosz Mrozek musiał wyciągać piłkę z siatki. Na szczęście skórę gospodarzom uratował sędzia, odgwizdując spalonego. Liga Konferencji: Świetny mecz LechaW 11. minucie po zgraniu Lismana piłkę na 10 metrze miał Mikael Ishak. Szwedzki napastnik, będąc w dobrej sytuacji do zdobycia bramki, przestrzelił. Chwilę później poznaniacy objęli prowadzenie. Tym razem nie pomylił się Palma, który precyzyjnym uderzeniem pokonał bramkarza Rapidu. Gospodarze nie zwalniali tempa. W 21. minucie było już 2:0 po tym jak bramkarz Niklas Hendl popełnił błąd po strzale Luisa Palmy, do piłki dopadł Ishak i podwyższył prowadzenie. Napór Lecha trwał w najlepsze. W 30. minucie Palma oddał potężny strzał z dystansu, Hendl odbił piłkę, ale okazało się, że między czasie trafiła ona w rękę jednego z obrońców Rapidu. Sędzia podyktował jedenastkę. Do piłki podszedł Ishak i jego strzał odbił Hendl. Szwed mógł się zrehabilitować kilka chwil później, ale jego strzał z dystansu wylądował na słupku.Kolejorz i tak dopiął swego. Tuż przed końcem pierwszej połowy mistrzowie Polski rozegrali cudowną akcję. A na listę strzelców wpisał się Taofeek Ismaheel. Po zmianie stron tempo meczu spadło. W 64. minucie bramkę zdobyli goście po tym, jak Andrija Radulović przechytrzył Michała Gurgula i pokonał Mrozka. Lech jednak nie stracił rezonu. W 77.minucie na 4:1 trafił Leo Bengtsson, wykorzystując świetnie podanie Ismaheela. Goście już na dobre pożegnali się z nadzieją na korzystny wynik przy Bułgarskiej.Mistrzowie Polski z przytupem rozpoczęli więc udział w fazie grupowej Ligi Konferencji.