Kosztowne przeciąganie liny. Stany Zjednoczone czeka poważny paraliż. Kongres nie zdołał uchwalić ustawy budżetowej, a rząd federalny oficjalnie wstrzymał finansowanie znacznej części swoich instytucji. To pierwszy pełnoskalowy shutdown w drugiej kadencji Donalda Trumpa. Jak ostrzegają ekonomiści – może on potrwać dłużej niż większość wcześniejszych kryzysów budżetowych. Do ostatniej chwili Republikanie forsowali krótkoterminową ustawę, która utrzymywałaby wydatki na obecnym poziomie do 21 listopada. Demokraci ją zablokowali, domagając się cofnięcia cięć w Medicaid wprowadzonych latem przez tzw. „mega-bill” Trumpa i przedłużenia dopłat do ubezpieczeń zdrowotnych z Obamacare. Republikanie odrzucili te żądania, twierdząc, że kosztowałyby podatników ponad bilion dolarów.„Shutdown jest prawdopodobnie nieunikniony” – stwierdził Trump, obwiniając Demokratów o chęć „finansowania opieki zdrowotnej dla nielegalnych imigrantów” i grożąc „nieodwracalnymi” cięciami w ulubionych przez nich programach.No i stało się.Kogo dotkną cięcia?Zgodnie z prawem agencje federalne muszą odesłać na przymusowe urlopy pracowników uznanych za „niekluczowych”. Ci, którzy chronią życie i mienie – m.in. FBI, CIA, kontrolerzy ruchu lotniczego, funkcjonariusze TSA, żołnierze – pracują dalej, ale bez wypłat do czasu zakończenia kryzysu.Kongresowa służba budżetowa (CBO) szacuje, że każdego dnia w domach pozostanie nawet 750 tys. urzędników, a koszt ich wstrzymanych pensji sięga 400 mln dolarów dziennie. Choć prawo gwarantuje im wypłatę zaległych pensji po zakończeniu shutdownu, wielu z nich już za kilka dni może nie dostać regularnych przelewów – co grozi falą opóźnień w spłacie czynszów czy rat kredytowych.Sprawa dotknie też... Polaków. Amerykańska ambasada w Warszawie wydała w środę krótkie oświadczenie, w którym informuje o wstrzymaniu komunikacji w mediach społecznościowych. „Do czasu pełnego wznowienia pracy będziemy publikować jedynie komunikaty dotyczące bezpieczeństwa i sytuacji nadzwyczajnych” – czytamy. Co działa pomimo paraliżu?Programy oparte na wydatkach obowiązkowych – jak Social Security i Medicare – wypłacają świadczenia. Otwarte pozostają szpitale i przychodnie dla weteranów, nie przerywa się też pogrzebów na narodowych cmentarzach VA. Poczta, finansowana ze sprzedaży usług, działa normalnie.Co staje w miejscu?Administracja ma pewną swobodę w decydowaniu, które instytucje zamknąć. • HHS (Departament Zdrowia) zapowiedział urlopowanie 41% ze swoich 80 tys. pracowników; CDC będzie nadal monitorować ogniska chorób, ale ograniczy badania naukowe i profilaktykę. • NIH utrzyma opiekę dla obecnych pacjentów w badaniach klinicznych, lecz wstrzyma nabór nowych chorych do eksperymentalnych terapii i rozpoczynanie kolejnych projektów badawczych. • FDA wstrzyma przyjmowanie nowych wniosków o rejestrację leków i urządzeń medycznych wymagających opłat.Nie wiadomo jeszcze, czy National Park Service zamknie 400 parków narodowych; w czasie rekordowego 35-dniowego shutdownu w latach 2018–2019 wiele z nich pozostało otwartych, co skończyło się aktami wandalizmu i dewastacją infrastruktury.Smithsonian (instytut zarządzający 21 muzeami oraz z Narodowym Zoo) ma działać przynajmniej do 6 października, korzystając z wcześniejszych rezerw.Gospodarka i rynkiBiały Dom sugeruje, że tym razem shutdown uderzy mocniej niż w poprzednich kryzysach. Urząd Zarządzania i Budżetu (OMB) zasugerował agencjom możliwość redukcji etatów w programach, które nie mieszczą się w priorytetach Trumpa i nie mają alternatywnych źródeł finansowania. To oznaczałoby realne zwolnienia, a nie jedynie tymczasowe urlopy, i mogłoby trwale zredukować administrację federalną.Zgodnie z analizą Goldman Sachs, każdy tydzień pełnoskalowego shutdownu obniża tempo wzrostu PKB USA o 0,15–0,2 pkt proc., a część strat jest odrabiana w kwartale po ponownym otwarciu instytucji. Krótkie przerwy zwykle nie wywołują paniki na Wall Street – w przeszłości indeksy po chwilowych spadkach kończyły kwartał na plusie – lecz długotrwały impas uderza w zaufanie konsumentów i przedsiębiorstw, a więc w inwestycje i zatrudnienie. W 2019 r., podczas rekordowego 35-dniowego zawieszenia finansowania, Biały Dom oszacował koszt dla gospodarki na 11 mld dolarów, z czego ok. 3 mld nie zostało już nigdy odzyskane.Co dalej?Ani Republikanie, ani Demokraci nie sygnalizują gotowości do ustępstw. Lider większości w Senacie John Thune (R-S.D.) obarcza winą Demokratów, ci z kolei – prezydenta Trumpa i jego twardą linię wobec opieki zdrowotnej. Ekonomiści ostrzegają, że jeśli impas potrwa dłużej niż trzy-cztery tygodnie, paraliż zacznie odbijać się na koniunkturze, na kontraktach zbrojeniowych, badaniach naukowych i codziennym życiu milionów Amerykanów – od rodzin federalnych urzędników po turystów.„Im dłużej trwa shutdown, tym bardziej rośnie poczucie niepewności co do roli państwa w gospodarce i finansów programów publicznych” – ostrzega dyrektor CBO Phillip Swagel.Kto ustąpi pierwszy? Eksperci mają wątpliwości. W obliczu poważniejszego kryzysu, żadnej ze stron może nie zależeć na podtrzymywaniu impasu. Ci, którzy odpuszczą pierwsi, mogą zostać przez wyborców potraktowani nie jako słabi, lecz zatroskani o losy Ameryki. Trzeba tylko wyczekać dobry moment. Dopóki trwa polityczna gra, cierpią jednak przede wszystkim zwykli ludzie.