Minister uspokaja. Drony zakłócające pracę norweskich lotnisk nie miały charakteru bojowego – poinformował w Warszawie minister obrony Norwegii Tore O. Sandvik. Podkreślił jednak, że kraj jest przygotowany na ewentualne ataki. Minister obrony Norwegii Tore O. Sandvik podczas Warsaw Security Forum w Warszawie odniósł się do problemu niezidentyfikowanych dronów, które w ostatnich dniach pojawiały się nad norweskimi lotniskami.Maszyny rozpoznawczeJak podkreślił, nie były to maszyny bojowe, lecz rozpoznawcze. Jednocześnie zaznaczył, że dotąd żadne ze służb – ani policja, ani wywiad, ani jednostki odpowiedzialne za nadzór przestrzeni powietrznej – nie potwierdziły jednoznacznie, że bezzałogowce były przyczyną zakłóceń w funkcjonowaniu portów lotniczych.W ostatnich dniach doszło m.in. do przekierowania dwóch samolotów pasażerskich z 180 osobami na pokładzie. Główne lotnisko Oslo-Gardermoen, podobnie jak inne regionalne porty, musiało okresowo wstrzymywać pracę.Policja odnotowała kilkadziesiąt zgłoszeń dotyczących pojawienia się nieznanych obiektów w pobliżu infrastruktury lotniczej.CZYTAJ TEŻ: „To nie jest niepodległy kraj”. Budapeszt odrzuca zarzuty KijowaNorwegia gotowa na realne zagrożenia militarneMinister Sandvik podkreślił, że Norwegia posiada środki do neutralizacji dronów bojowych, gdyby doszło do ataku. – Nie byliśmy obiektem ataku. Bezzałogowce na naszym niebie miały charakter rozpoznawczy. W przeciwieństwie do niektórych sojuszników, nie spotkaliśmy się z dronami kamikadze typu Shahed – zaznaczył.Od początku roku norweskie służby odnotowały trzy przypadki naruszenia przestrzeni powietrznej przez rosyjskie samoloty – były to pierwsze takie incydenty od dekady.Sytuacja sprawia, że Oslo z dużą uwagą monitoruje zagrożenia w swojej przestrzeni powietrznej i pozostaje w ścisłym kontakcie z sojusznikami w NATO.CZYTAJ TEŻ: Te słowa padły naprawdę. Netanjahu zaskoczył opinią o Trumpie